Beetlejuice Beetlejuice – recenzja filmu. Rola z miłości?

Beetlejuice Beetlejuice… jeden z niewielu przypadków, który pokazuje, że jednak warto tworzyć sequele do starszych produkcji. 

Tim Burton powrócił z kontynuacją historii znanej z filmu Sok z Żuka sprzed bagatela 30 lat. Wraz z nim wrócili Micheal Keaton, Winona Ryder, czy też Catherine O’Hara, czyli trzon oryginału. Beetlejuice Beetlejuice ponownie przybliża nam historię rodziny Deetzów. Kiedy wydarza się rodzinna tragedia trzy pokolenia wracają do domu w Winter River. Lydia wciąż żyje wydarzeniami z przeszłości, a Astrid, jej buntownicza córka, zdecydowanie nie pomaga. W momencie przekroczenia granic miasta rozpoczyna się walka z czasem o życie najmłodszej z rodziny oraz życie samego Beetlejuice.

Branie się za uznane tytuły od zawsze łączy się z pewnym ryzykiem. Palców zbraknie, żeby wyliczyć, ile takich produkcji poległo zarówno pod względem artystycznym, jak i komercyjnym. Jednak Tim Burton musiał być świadom swojej decyzji, gdyż Beetlejuice Beetlejuice to sequel, choć nieidealny, to bardzo udany.

Rzuć okiem: Deadpool & Wolverine – recenzja filmu. Marvel Jesus kontra korporacja

beetlejuice beetlejuice
kadr z filmu

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to powrót i gra oryginalnej obsady i sprawne omijanie problemów związanych z pewnymi brakami. Winona Ryder cudownie odnajduje się w dorosłej wersji Lydii. Z miejsca widzimy, że to postać wyobcowana, pełna wewnętrznych rozterek, obaw i zwyczajnie żyjąca w strachu przed tym, co może przynieść każda chwila. Cathrine O’Hara od pierwszych chwil na ekranie po prostu korzysta z każdej dostępnej minuty. Wylewająca się z niej ekstrawagancja, nowobogackość i artystyczna nuta wywołują uśmiech na twarzy. W końcu dochodzimy do króla ekranu Michaela Keatona, który udowadnia, że jak wraca do swoich starych ról, to nie bierze jeńców. Powrót do stroju Batmana we Flashu robił ogromne wrażenie, a teraz aktor podniósł znacząco poprzeczkę. Beetlejuice jest chaotyczny, nieposkromiony, niejednoznaczny i co najważniejsze – zabawny. Michael swoją grą wnosi humor prezentowany przez postać do chorej, krwawej wariacji na temat Zwariowanych melodii.

Rzuć okiem: Madame Web – recenzja na MAX. W sieci absurdu

Wracając do kwestii umiejętnego rozwiązywania problemów z obsadą, to warto zaznaczyć, że Jeffrey Jones nie powrócił do swojej roli. Z jednej strony jego postać została uśmiercona na potrzeby fabuły, ale nadal pojawia się na ekranie w świecie zmarłych. Aktora zastąpił dubbingowana bezgłowa ofiara ataku rekina, a wszystko przez kontrowersje związane z odtwórcą roli Charlesa Deetza.

Niestety schodząc na dalszy plan, ciężko wynaleźć równie mocne kreacje, co te oryginalne. Jenna Ortega znowu odtwarza tą samą rolę, nie pokazując nic nowego. William Dafoe poprawnie bawi się rolą aktora grającego policjanta w świecie duchów, co z początku bawi, a potem irytuje.

beetlejuice beetlejuice
kadr z filmu

Jednak uosobieniem problemów Beetlejuice Beetlejuice jest rola Monici Bellucci. Aktorka wciela się tu w Delores, byłą narzeczoną Beetlejuice, a przy okazji pożeraczkę dusz, która pragnie się zemścić na swoim ex-ukochanym. Niestety, tak jak szanuję aktorski dorobek włoskiej artystki, to niestety została ona tu wciśnięta na siłę. W żaden sposób nie czujemy, że jest to pełnoprawny zły tej historii. Tej postaci brakuje ewidentnie jakiegoś napięcia pozwalającego nam poczuć jakiekolwiek zagrożenie. Snuje się nieustannie za bohaterami, działa w tle i tyle. Linii dialogowych dostała mniej niż Pani obsługująca kolejkę. Kiedy już dochodzi do jakiejkolwiek konfrontacji, jest ona ucinana w dosłownie parę sekund.

Właśnie to jest największy problem nowej produkcji Tima Burtona – chodzenie na skróty. Film trwa godzinę, czterdzieści minut i mam wrażenie, że wiele wątków zwyczajnie nie wybrzmiewa tak, jak byśmy tego oczekiwali. Wspomniana Delores, Rory, czy też Jeremy i ich wątki wydają się dosyć istotni, z pokaźnym potencjałem na pełnienie funkcji villiana, a ostatecznie zwieńczenie ich roli w tej historii jest robione na szybko. Ba, śmiem stwierdzić, że rozbicie tego podłego trio i skupienie się w tej części na jednym z nich zadziałałoby na plus. Lepiej jednak było wrzucić wszystkich na parę minut i z głowy.

Rzuć okiem: Furiosa: Saga Mad Max – recenzja na MAX. Pustkowia na ekranie i w scenariuszu

https://linktr.ee/flowpop

Beetlejuice Beetlejuice – Ocena

Beetlejuice Beetlejuice – Ocena
6 10 0 1
Beetlejuice Beetlejuice to powrót Tima Burtona do dobrej formy. Choć film cierpi na swoje scenariusze bolączki, to nadal za sprawą oryginalnej obsady sprawia ogromną frajdę.
Beetlejuice Beetlejuice to powrót Tima Burtona do dobrej formy. Choć film cierpi na swoje scenariusze bolączki, to nadal za sprawą oryginalnej obsady sprawia ogromną frajdę.
6/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *