Biała odwaga – recenzja filmu. Góralu, czy ci nie żal…?

Goralenvolkinicjatywa o charakterze ideologicznym i administracyjnym z czasów II wojny światowej na terenie istniejącego w ramach Generalnego Gubernatorstwa powiatu nowotarskiego, odbywająca się w latach 1939–1944. Miała na celu narzucenie miejscowej ludności rzekomej „narodowości góralskiej” w miejsce polskiej, a docelowo jej germanizację.*

Chociaż kontrowersją nie dorównał Zielonej Granicy, to film Biała Odwaga wywołał spore zamieszanie. Oburzył ministra Ziobrę, oburzył Górali, oburzył patriotów. Nie powiem, ciekawość mnie zżerała, bo poprzedni obiekt prawicowego jęku, obraz Agnieszki Holland, okazał się naprawdę emocjonującym i zwyczajnie świetnie zrealizowanym filmem. Czy tak samo jest w przypadku Białej Odwagi?

Niewątpliwie okres wojennej zawieruchy jest na Podhalu niełatwym i nieprzyjemnym tematem. W końcu to jedna z najbardziej haniebnych kart polskiej historii. Niestety, ta kontrowersja i polsko-polska wojenka, w której tak się lubujemy, zabija jakąkolwiek rzeczową dyskusje nawet nie tyle o Goralenvolk, co o samym filmie. A przecież on trochę właśnie o tym jest.

Filip Pławiak jako Andrzej Zawrat // Fot. Monolith Films

Bohaterami Białej Odwagi są bracia, młodszy Jędrek (Filip Pławiak) i starszy Maciek (Julian Świeżewski) z rodziny Zawratów. Jeden ryzykant, drugi sprawny gospodarz. Kością niezgody, oczywiście, staje się kobieta, piękna Bronka (Sandra Drzymalska). Ta, zakochana z wzajemnością w Jędrku, zmuszona jest, przez własną rodzinę, do wyjścia za Maćka. Młodszy z braci buntuje się na tę wiadomość, a w następstwie serii niefortunnych zdarzeń, ze śmiercią ojca włącznie, izoluje się od rodziny i wyprowadza do Krakowa, gdzie wiąże się z artystką, żydówką Heleną (Wiktoria Gorodeckaja). Góral na chwilę staje się człowiekiem muchą, znanym z niesamowitych umiejętności wspinaczkowych, czym przyciąga uwagę Wolframa Von Kamitza, antropologa alpinisty. To właśnie młody Niemiec zaznajamia Jędrka z ideą Goralenvolk. Krótko po tym wybucha wojna. 

Rzuć okiem: Diuna: Część druga – recenzja filmu. Villeneuve wyznacza drogę

Ten pierwszy akt filmu, mniej więcej do wyjazdu Jędrka do Krakowa, ogląda się świetnie i naprawdę przykuł mnie do ekranu. Podobało mi się niemal wszystko, zwłaszcza realizacyjnie. Praca kamery robiła wrażenie czy to w scenie galopu przez zimową dolinę czy w rozmowie Bronki z ojcem w chacie. Zwłaszcza ta druga, nakręcona na jednym, długim ujęciu, fantastycznie oddająca emocje bohaterów, jednego po drugim, bez typowo dialogowego montażu. Biała Odwaga fantastycznie portretuje również same góry, będące nie tylko tłem wydarzeń, scenografią, ale także jednym z bohaterów. Szkoda, że potem to wszystko siada, zanika, ginie w realizacyjnej sztampie. Przez pół filmu się zastanawiałem gdzie podziały się te mastershoty, co się stało z montażem, który wcześniej pomagał w narracji. Bo nie dosyć, że przestał pomagać, to zwyczajnie w kilku momentach przeszkadzał. Dialogi w kolejnych aktach już nie są tak emocjonujące, Koszałka rzadziej posługiwał się tymi zabiegami, które tak dobrze działały na początku. Dlaczego? Nie wiem, wielka szkoda.

Biała odwaga
Julian Świeżewski jako Maciej Zawrat // Fot. Monolith Films

To jest w sumie mój największy, acz niejedyny problem z tym filmem. Być może wynika to ze zbytniego skupienia się na scenach górskich, bo te, trzeba przyznać, przez cały film wyglądają świetnie. Tatry to zdecydowanie jeden z najmocniejszych elementów tego filmu. Reżyser odnalazł balans, złoty środek w sposobie ich przedstawienia. Bo choć są monumentalne i piękne, to film ani na moment ich nie romantyzuje, przedstawiając w kontraście surowość i nieprzystępność, wzbudzając respekt.

Rzuć okiem: Vincent musi umrzeć – recenzja filmu. Ależ mnie nera szarpie

No ale góry górami, historia toczy się dalej. Kolejna część filmu, od momentu wybuchu wojny, to seria dylematów i ludzkich, wojennych tragedii. Idea Goralenvolk nie jest jednak osią filmu sama w sobie. Właściwie ciężko powiedzieć co jest. Z jednej strony są przygotowania do wspólnej wspinaczki Jędrka z Wolframem, z drugiej konflikt braci, gdzieś tam z tyłu wojna i jeszcze cały wątek kolaboracji czy badań antropologicznych przeprowadzanych na podhalańskiej ludności. Film, chociaż całkiem zgrabnie, to mocno przeskakuje z wątku na wątek. Cały seans miałem poczucie braku kręgosłupa, jednej mocnej historii, dla której reszta jest tłem i pretekstem. Wydaje mi się, że przede wszystkim jest to opowieść o ludziach, którzy, każdy na swój sposób, starali się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Targani konfliktami, namiętnościami musieli zmierzyć się niezwykle trudnym dylematem. 

Postacie fikcyjne i cała ta opowieść są wplecione w wydarzenia historyczne bardzo sprawnie. W ogóle bardzo doceniam wyzbycie się narracyjnego patosu i przedstawiania piekła wojny jedynie przez pryzmat trupów i okrucieństwa. Trzeba przyznać, że Koszałka wspaniale lawiruje w całej tej kolaboracji, starając się przedstawić bohaterów, ich wybory i motywacje bez wskazywanie winnych, bez piętnowania i ocen. Strach, perspektywa zarobku, dążenia do uzyskania autonomii. Różne cele kierowały góralami przystającymi do nazistów. Ostatecznie jednak cała akcja Goralenvolk, co akurat w filmie całkiem dobrze wybrzmiewa, zakończyła się niepowodzeniem. Niemcom nie udało się stworzyć góralskiego oddziału, który dołączyłby do działań wojennych. Szkoda tylko, że nie da się pozbyć wrażenia, że cała motywacja Jędrka zamknięta została w postaci Bronki. 

Rzuć okiem: Piękna Katastrofa 2 – recenzja filmu. Wystarczy katastrofa

Aktorsko jest naprawdę nieźle, chociaż ciekawiej w mojej ocenie wypada drugi plan. Naprawdę dobre wrażenie robi Wiktoria Gorodeckaja, grając bardzo szeroki wachlarz emocji. Gierszał jest subtelny, pełen pasji, a jednocześnie powściągliwy. Jeżeli o głównych bohaterów chodzi, to Pławiak naprawdę się stara, ma świetnie momenty. Zdecydowanie jednak brakuje mu charyzmy, którą z ekranu bije Julian Świeżewski.

* za: wikipedia
Źródło głównej grafiki: materiały promocyjne

Biała odwaga – ocena filmu

Biała odwaga – ocena filmu
6 10 0 1
Biała Odwaga to naprawdę interesujący i wart uwagi film. Mimo pewnych mankamentów, zwłaszcza realizacyjnych, oglądało się nieźle. Udało się opowiedzieć ciekawą historię, wplatając ją w ponure fakty wojennego okresu. Na pewno nie można powiedzieć, że jest to produkcja jakkolwiek antypolska czy nazwać ją paszkwilem. Znaczy można, ale ma to niewiele wspólnego z rozumem i godnością człowieka. Szkoda, że nie obyło się bez zgrzytów. Zabrakło wytyczenia prostego toru, przez co film okazuje się slalomem między pomysłami, tak realizacyjnymi jak i narracyjnymi. Jest w tym obrazie mnóstwo potencjału, którego nie udało się wykorzystać. No ale góry piękne.
Biała Odwaga to naprawdę interesujący i wart uwagi film. Mimo pewnych mankamentów, zwłaszcza realizacyjnych, oglądało się nieźle. Udało się opowiedzieć ciekawą historię, wplatając ją w ponure fakty wojennego okresu. Na pewno nie można powiedzieć, że jest to produkcja jakkolwiek antypolska czy nazwać ją paszkwilem. Znaczy można, ale ma to niewiele wspólnego z rozumem i godnością człowieka. Szkoda, że nie obyło się bez zgrzytów. Zabrakło wytyczenia prostego toru, przez co film okazuje się slalomem między pomysłami, tak realizacyjnymi jak i narracyjnymi. Jest w tym obrazie mnóstwo potencjału, którego nie udało się wykorzystać. No ale góry piękne.
6/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *