Bogdan Boner: Ajronwejder – recenzja odcinka specjalnego

Defekator, Inseminator i Kastrator – w skrócie Ajronwejder, powrócili za sprawą odcinka specjalnego najsłynniejszego polskiego egzorcysty Bogdana Bonera.

Kto śledzi twórczość Bartosza Walaszka, że ma on z muzyką wspólnego tyle, co kot napłakał. Ale kto mu zabroni mu ją tworzyć? Już od czasów Kapitana Bomby, czy początków Blok Ekipy ślepo podążał drogą disco-polo, co nie zmieniło się do dziś dzień, gdyż jak wiemy Bracia Figo Fagot i Cjalis są wiecznie żywi. Jednak pewnym odstępstwem Grubas wykazał się przy okazji Bogdana Bonera: Egzorcysty, gdyż tu po raz pierwszy usłyszeliśmy go w wersji metalowej. Z tej chwilowej zajawki powstał zespół Ajronwejder, który stał się elementem stałym serialu. Teraz najgorszy metalowy band dostał swój specjalny odcinek.

Pierwszym zaskoczeniem jest długość odcinka. Walaszek postanowił zaszaleć i zabawić się w wyjątkowo dłuższej formie, bo epizod trwa całe pół godziny. Kto wie, może Grubas celuje w sitcomowy czas antenowy? Na tą chwilę muszę stwierdzić, że jest to strzał w dziesiątkę. Całość historii zdecydowania ma czas się rozwinąć, nie gnamy na łeb na szyję, aby tylko zakończyć w odpowiednim momencie. Fakt, przy okazji ostatniego sezonu Bonera mieliśmy już przyjemność obcować z prowadzoną kilkuodcinkową narracją, ale nadal to były tylko kawałki całej historii.

Rzuć okiem: Hit Monkey – recenzja 2. sezonu. Poradnik jak zerwać z MCU

ajronwejder
kadr z serialu/ Netflix

Bogdan Boner: Ajronwejder zaczyna się z grubej rury, bo nikt by nie pomyślał, że Walaszek spróbuje swoich sił w metalowym musicalu. Oczywiście sam pewnie też by na to nie wpadł, więc szybko się z tego pomysłu wycofał, żeby szybko wrócić na normalne tory. Pomysł pojawia się ponownie później, ale szkoda, że nie miało to epizod nie poszedł właśnie w tą melodyczną stronę.

Podczas śledzenia historii zespołu skupiamy się w głównej mierze na Defekatorze, świeżo upieczonym uciekinierze z Izby Wytrzeźwień. Jego cel jest prosty – wrócić do zespołu i grać metal. Jego droga jest krótka, lecz odmienia go do nie poznania. O czym jednak tak naprawdę jest historia Ajronwejder? O spełnianiu marzeń. Bo czego może oczekiwać zgraja aspirujących muzyków? Sławy, pieniędzy, alkoholu, czyli w skrócie sex, drugs and rock’n’roll. Ich droga jest pełna komicznych wyboi uniemożliwiających im realizacje ich celów.

Niestety wspomniane przeciwności będące elementem śmieszności produkcji, są niesamowicie nudne. Niestety epizod z życia demonicznych muzyków jest pozbawiony jakiegokolwiek pamiętliwego humoru, z którego sam Walaszek jest szczególnie znany. Pod względem fabularnym Grubas w końcu się postarał, ale niestety podczas swoich żartobliwych tekstów nie dał z siebie nawet 30 procent. Aczkolwiek muszę docenić zabawę kultowym utworem Smoke on the Water, brzmiącym od teraz dumnie Smoke na Wodzie.

https://linktr.ee/flowpop

Bogdan Boner: Ajronwejder – Ocena

Bogdan Boner: Ajronwejder – Ocena
6 10 0 1
Najnowszy epizod ze świata najsłynniejszego polskiego egzorcysty to historia warta obejrzenia. Na ogromny plus działa długość historii, główny cel bohaterów oraz sam tytułowy zespół. Szkoda jedynie, że Grubas się nie postarał przy żartach i szybko odpuścił musicalowe zapędy.
Najnowszy epizod ze świata najsłynniejszego polskiego egzorcysty to historia warta obejrzenia. Na ogromny plus działa długość historii, główny cel bohaterów oraz sam tytułowy zespół. Szkoda jedynie, że Grubas się nie postarał przy żartach i szybko odpuścił musicalowe zapędy.
6/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *