Ma 14 lat, a już zdążyła pokochać ją cała Europa. Wszystko za sprawą utworu I Just Need A Friend, który został wykonany przez moją rozmówczynię w Nicei podczas Eurowizji Junior. Maja Krzyżewska, bo o niej mowa, nie zwalnia tempa i w pogoni za marzeniami wypuściła piosenkę Błękitny. Pytanie do Was, starsi czytelnicy, czy pamiętacie, co robiliście w wieku 14 lat?
Krystian Błazikowski (KB): Spotykamy się przy okazji premiery singla Błękitny, co chciałaś przekazać przez ten utwór?
Maja Krzyżewska (MK): To pierwsza piosenka, przy której brałam większy udział podczas produkcji od pisania tekstu po nagrywanie. Błękitny niesie ze sobą dziwne pomysły, zmienne nastroje oraz pokazuje, że każdy z nas jest inny i zarazem wyjątkowy.
KB: Swoim nowym utworem robisz kolejny krok w stronę dorosłości. Czym według Ciebie jest dorosłość i czy masz jakieś oczekiwania względem tego pojęcia?
MK: Nie myślałam na temat swoich oczekiwań. Mając czternaście lat, ciężko mi wyobrazić sobie, jak to będzie wyglądać, jak dorosnę. Wiem, że chcę i będę chciała robić to, co teraz, czyli śpiewać i tworzyć muzykę.
KB: Chcesz i będziesz chciała śpiewać, ale czy nie boisz się, że możesz się tym szybko zmęczyć? W końcu zaprezentowałaś swój talent szerokiej publiczności w młodym wieku.
MK: Tego się nie obawiam. Otaczają mnie dobre, mądre osoby, które dbają o moją drogę. Staram się myśleć tym, co tu i teraz. Marzyłam o tym, żeby móc nagrywać piosenki, jeździć i koncertować.
KB: Czy przed wejściem na drogę piosenkarki byłaś osobą, która chętnie występowała przed publicznością, chociażby w apelach szkolnych?
MK: Nigdy nie miałam problemu ze stresem przed występowaniem. Śpiewam od 4 roku życia i na dodatek cała moja rodzina jest śpiewająca. Szkoła, do której chodziłam była bardzo mała, więc jako jedna z niewielu osób, które śpiewały, byłam brana do szkolnych występów.
Rzuć okiem: Marzy nam się koncert w kościele! Wywiad z zespołem Datura
KB: Skoro już raz wspomniałaś o gronie osób wspierających Cię i twojej rodzinie, to jaką rolę w Twoim życiu pełni mama?
MK: Najważniejszą. Zawsze ze mną jest, nieważne czy chodzi o koncerty, czy nagrania. Niesamowicie mnie wspiera. Zawsze mogę jej zaufać i nieważne, co się stanie, chętnie mi pomoże radą.
KB: Czy postawiła Ci granicę pomiędzy obowiązkami codziennymi a muzycznymi?
MK: Oczywiście, że tak. Zawsze, ale to zawsze, jak wracam do domu, to pierwsze, co muszę zrobić to odrobić lekcje. Mama przykłada do tego dużą wagę. Sama też jestem świadoma, że nie wiadomo, co się może wydarzyć za parę lat, więc staram się podchodzić do nauki na poważnie.
KB: Czy Ty, jako czternastoletnia artystka poczułaś, jakąś różnicę w swoim życiu?
MK: Moje życie po Eurowizji zmieniło się o 180 stopni. Jednak nie jest tak, że ludzie wokół zaczęli traktować mnie, jak jakąś gwiazdę. W mojej rodzinie dalej jestem zwykłą Mają, choć muszę przyznać, że mam dużo mniej czasu na spotkania rodzinne. Wracając do pytania, nie chcę, żeby moje środowisko traktowało mnie inaczej, bo wysoko cenię sobie wartości rodzinne, jak i przyjacielskie.
Rzuć okiem: Nie musisz się zmieniać. Wywiad z WOLSKĄ
KB: Nie miałaś ochoty stanąć przed lustrem, niczym w amerykańskich filmach i krzyknąć Jestem Gwiazdą?
MK: Absolutnie nie. Staram się podchodzić do miejsca, w którym jestem na chłodno i nawet sam występ na Eurowizji niczego nie zmienił. Jestem normalną dziewczyną i nie wyobrażam sobie, żebym kiedyś miała traktować ludzi i siebie samą inaczej.
KB: Czy jesteś dumna z tego, co dotychczas osiągnęłaś?
MK: Jestem z siebie dumna. Nigdy nie wierzyłam, że Ja, dziewczyna z miejsca liczącego siedemnastu mieszkańców, wystąpi na Eurowizji, będzie nagrywać piosenki i dostanie możliwość robienia tego, co kocha.
Dodaj komentarz