Daria ze Śląska, zeszłoroczny muzyczny fenomen na polskiej scenie, powraca z kolejnym albumem Na południu bez zmian. Czy artystce udało się nawiązać poziomem do swojego nagrodzonego debiutu?
Na południu bez zmian kontynuuje ścieżkę liryczną obraną przez Darię przy Tu była. Artystka pozostała przy swojej przenikliwości, zachowując swój wyjątkowy zmysł obserwacji po to, żeby razem ze słuchaczem zmierzyć się z szarą codziennością. W związku, z czym każdy znajdzie tutaj swoje ukojenie.
Przy Skacz ze mną na bombę wokalistka, niczym stary wyga, rozmyśla nad konsekwencjami przemijania, w tym utraty beztroski płynącej z dzieciństwa. Dodatkowo raz po raz obala piękno dorosłości, nadając temu tęskny charakter. Daria przy okazji najnowszej płyty przenosi naszą uwagę na piękno i tragizm życia w związku.
Taras przenosi nas do świata codziennych wojen dwójki osób, czyli kłótni, budujących poczucie niepewności z dokonanego ostatecznego wyboru. Z kolei Unisono robi swoisty krok w tył w historii tej relacji. Zabierani tu jesteśmy do czasu początku relacji pełnego sielanki, namiętności, domniemanej miłości. Zakładane nam przez zauroczenie różowe okulary przysłaniają faktyczny obraz. Właśnie w tym utworze Daria pokazuje swoje wyjątkowe liryczne umiejętności, czego dowodem jest moja ulubiona fraza z całego albumu Nasze ciała w unisono niepotrzebny nam metronom. Cóż, jak możecie się domyśleć, w tym miejscu musimy zmierzyć się z nieszczęściem w związku. Mowa tu o piosence Duch, z której wylewa się motyw kłamstwa, braku zaufania i wzajemnego unieszczęśliwiania się. Piosenkarka po raz kolejny udowadnia, że przy budowaniu historii czuje się jak ryba w wodzie.
Rzuć okiem: Billie Eillish – HIT ME HARD AND SOFT – recenzja płyty
Wybitny storytelling Darii ze Śląska łączy się z warstwą muzyczną przygotowaną na potrzeby Na południu bez zmian, która łączy w sobie elementy hip-hopu z urban-popem. Jednakże to nie wszystko, co album ma do zaoferowania. Co tam jak się masz uderza mocnym bitem, by potem dodać temu lekkości w postaci klarnetu. Taras zaskakuje indie-popową, instrumentalną linią melodyczną, która bogaci się o kolejne elementy. Unisono rozbija cięższy charakter swoich poprzedników lekkim wiosennym vibem. Duch przywraca poczucie emocjonalnego bagażu, a elementy gotyckiego śpiewu oraz czegoś na wzór mandoliny, prowadzi do swoistego muzycznego katharsis. Jednakże totalnym zaskoczeniem jest To nie zabawa, która wbrew swojemu tytułowi, dodaje do całości albumu niespotykanego tutaj tanecznego pulsu.
Na południu bez zmian jest muzykalnym odpowiednikiem Romeo i Julii. Łączy dwa światy, które z pozoru nie mogą razem funkcjonować. Raz po raz na albumie mierzymy się z fascynującym mariażem elegancji/czystości z brudem. Popowe brzmienia uzupełniane elementami klasycznymi świetnie przewijają się z tymi hip-hopowymi. Stonowany wokal świetnie współgra z zaproszonymi raperami Małpą i Młodym. Dzięki temu Daria ze Śląska staje się żeńską, melodyjną wersją Williama Shakespeara, która swoimi piosenkami głosi świadectwo tej pięknej muzycznej miłości. Tylko tym razem nie ma mowy o tragicznym końcu.
Dodaj komentarz