Elton John i Brandi Carlile – dwie muzyczne osobowości z zupełnie różnych światów – stworzyli razem album, który zaskakuje, porusza i zachwyca. Who Believes in Angels? to nie tylko spotkanie stylów, ale prawdziwy dialog dwóch artystów, których łączy miłość do szczerości i emocji w muzyce.
Już pierwszy utwór na Who Believes in Angels?, The Rose of Laura Nyro, zapowiada, że nie będzie to zwyczajna płyta. Symfoniczne wprowadzenie, cytaty z klasyki i odważne wokale tworzą z tego utworu spektakularny hołd – zarówno dla muzyki, jak i wzajemnej odwagi twórczej. To wielki, teatralny początek, ale z sercem.
Little Richard’s Bible to powrót Eltona do jego korzeni – energicznie, z humorem i rockowym nerwem. Carlile nadaje mu lekkości, choć to on trzyma ster. Z kolei Never Too Late – mimo że wyszło spod pióra Carlile – brzmi jak eltonowska ballada-podsumowanie życia. Piękne odwrócenie ról.
Brandi wyraźnie rozkwita w utworach takich jak Swing for the Fences czy A Little Light – to jej emocjonalne hymny, pełne nadziei i siły, adresowane szczególnie do młodych ludzi z marginesu. Jej optymizm przeplata się z nostalgią Eltona, tworząc unikalną równowagę.
Rzuć okiem: Selena Gomez, Benny Blanco – I Said I Love You First – recenzja albumu
W The River Man duet osiąga pełnię – organiczne brzmienie, szczere emocje i idealnie współgrające głosy. To tu płyta nabiera głębi, przekraczając granice zwykłej współpracy. Who Believes in Angels? w tych momentach staje się czymś więcej niż albumem – jest wspólnym świadectwem.
Carlile solo w You Without Me porusza intymnością, ale lekko wybija z nastroju całości. Odwrotnie działa When This World Is Done with Me – solowy numer Eltona, pełen majestatu i dojrzałości, który wpisuje się perfekcyjnie w klimat albumu. Tytułowy Who Believes in Angels? to kwintesencja płyty – fortepian, wielogłosy, emocjonalna amplituda i przesłanie o miłości, przetrwaniu i odnajdywaniu sensu. To hymn dla tych, którzy przeszli przez ogień i wciąż chcą wierzyć. Kulminacja idealna.
Dodaj komentarz