Godzilla i Kong: Nowe Imperium – recenzja filmu. History Tv po północy

Śpieszę do Was niczym Internet Explorer z moją oceną filmu Godzilla i Kong: Nowe Imperium. Oglądaliście?

Autoironia? ✔ Żart wątpliwej jakości? ✔ Dobra to można zaczynać. Pomimo że Godzilla i Kong: Nowe Imperium miało swoją premierę jakiś czas temu, to nie ukrywam, że ten tytuł troszkę we mnie siedział i nie mówię tego w dobrym sensie.

Film ponownie zabiera nas na alternatywną Ziemię, na której żyją Tytani – potężne i przerażające giganty. Wśród nich jest tytułowa Godzilla i Kong – śmiertelni wrogowie. Naszego przesympatycznego kolosalnego goryla widzimy w nowym środowisku o nazwie Pusta Ziemia żyjącym i rozwijającym się pod powierzchnią skorupy ziemskiej, a jaszczurka nadal broni ludzi przed wrogimi stworami. Nowy świat niestety równa się nowemu zagrożeniu, które zmusi wrogów do połączenia sił. Tak w skrócie prezentuje się fabuła Godzilla i Kong: Nowe Imperium. 

Rzuć okiem: The Spider Within: A Spider-Verse Story – recenzja krótkometrażówki

godzilla i kong: nowe imperium

Powiedzmy sobie szczerze, że nikt o zdrowych zmysłach i znający choć trochę Monsterverse nie szedł na fillmowe potyczki Tytanów, szukając ambitnej fabuły. Niestety nawet to nie ratuje niektórych decyzji twórców. W ciągu niemalże dwugodzinnej przygody jesteśmy nieustannie zalewani ekspozycją traktującą widzów jak durni. Nie możemy dostać nawet skrawka informacji na temat świata filmu bez kilkuminutowego rozwinięcia. Lor zasługuje na ekspansje, bo drzemie w uniwersum Godzilli ogromny potencjał, ale no można je rozszerzać śmielej bez strachu, że oglądający nie załapią.

W delikatnej kontrze do tego stają postacie w Godzilla i Kong: Nowe Imperium, które zostały wykreowane na szybko. Doktor Andrews, względem poprzednich filmów, w żaden sposób nie rozwinęła się, jako pełnoprawna bohaterka. Bernie Hayes funkcjonuje tutaj wyłącznie, jako comic relief. Natomiast prawdziwą wisienką na tym zepsutym torcie jest Trapper. Bohater grany przez Dana Stevensa charakteryzuje się wyłącznie nietypowym zawodem (weterynarz Konga) i widocznym zamiłowaniem do klimatów z Miami Vice. Hawajska koszula, stare przeboje i zamiłowanie do ryzyka… brakowało tylko, jakiegoś chwytnego tekstu rodem z lat 80.

Rzuć okiem: Tylko nie ty – recenzja filmu. Otwórz brudne okno

Dobra, ale czy serio jest aż tak źle? Film Godzilla i Kong: Nowe Imperium prowadzony jest trójtorowo. Pierwsza linia fabularna należy do Konga i jego podróży poprzez Pusty Świat. Druga linia fabularna należy do ludzi i ma ona rozbudować uniwersum. Trzecia z kolei oparta jest na Godzilli, którą obserwujemy, jak zbiera siły przed zbliżającym się zagrożeniem. Jak już się domyślacie, wątki ludzkie nie należą tutaj do zbyt bystrych, choć i one spełniają swoją funkcję. Natomiast historia goryla z Wyspy Czaszki potrafi zainteresować. Widzimy, że zostawienie giganta nie było takie dobre dla wszystkich stron. Jesteśmy w stanie uwierzyć w problemy Konga i nawet miejscami mu współczuć, a podczas przemierzania nowego środowiska kibicujemy, żeby osiągnął upragniony cel. Niestety tym, co łączy wszystkie trzy linie, to szybkie zamykanie wątków, wśród których są również walki. Sporo pojedynków ze sporym potencjałem kończy się w dosłownie minutę albo co gorsza, dzieją się w tle.

Skoro przywołałem już temat walki, to uważam, że Monsterverse przy okazji Godzilli i Konga: Nowe Imperium zrobiło krok w tył. Poprzednie spotkanie obu tytanów obfitowało w pomysłowe sceny pojedynków ze spotkaniem na środku oceanu na czele. Tutaj postanowiono przenieść większość starć do Pustego Świata, który nie wyróżnia się niczym specjalnym. Na dobrą sprawę spotkanie Konga ze świtą Skar Kinga można było zastąpić nagraniem walki gorylów w lesie, czy innym zoo i efekt byłby ten sam. Przygotowane środowisko jest zwyczajnie nudne. Faktycznie był spory potencjał w zabawie grawitacją, ale nawet to musiało ucierpieć przez scenariuszowe gnanie do przodu.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe

Godzilla i Kong: Nowe Imperium – ocena

Godzilla i Kong: Nowe Imperium – ocena
4 10 0 1
Godzilla i Kong: Nowe Imprerium to produkcja ze sporym potencjałem, która traci się w rozwlekłej fabule i płaskich postaciach. Pomimo interesującej podróży Konga, szybkie zamykanie wątków i krótkie pojedynki ograniczają atrakcyjność. Przeniesienie walk do Pustego Świata nie dodaje nowego wymiaru, a co najwyżej sprawia, że film wydaje się krokiem w tył w porównaniu z poprzednimi produkcjami z Monsterverse.
Godzilla i Kong: Nowe Imprerium to produkcja ze sporym potencjałem, która traci się w rozwlekłej fabule i płaskich postaciach. Pomimo interesującej podróży Konga, szybkie zamykanie wątków i krótkie pojedynki ograniczają atrakcyjność. Przeniesienie walk do Pustego Świata nie dodaje nowego wymiaru, a co najwyżej sprawia, że film wydaje się krokiem w tył w porównaniu z poprzednimi produkcjami z Monsterverse.
4/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *