Ryan Coogler znów przesuwa granice gatunku. W Grzesznikach, swojej najbardziej ryzykownej i ambitnej produkcji, reżyser Fruitvale i Czarnej Pantery splata dramat historyczny, kryminał, horror wampiryczny i społeczny komentarz w zaskakująco spójną, przejmującą opowieść.
Film zaczyna się mocno: zakrwawiony Sammie Moore wkracza do kościoła ojca w stanie Mississippi, z gitarą w ręku i śmiercią w oczach. Cofając się o dzień wcześniej, poznajemy braci Smokestack – Smoke’a i Stacka – którzy po latach wracają z Chicago do rodzinnego miasta. Twierdzą, że pracowali dla Ala Capone i planują otworzyć bluesowy klub. Ale rzeczywistość jest dużo mroczniejsza: segregacja rasowa nadal obowiązuje, a na południu USA kwitnie nowa forma zła – białe wampiry z Ku Klux Klanu.
Przez pierwsze pół godziny Grzesznicy przypominają dramat o powrocie do korzeni i rodzinnych napięciach z lekkim zabarwieniem gangsterskim. Potem następuje brutalne tąpnięcie – i film zamienia się w mroczny, metaforyczny horror o przetrwaniu.
Największą siłą filmu są bohaterowie – prawdziwi, skomplikowani, z własnymi traumami i pragnieniami. Michael B. Jordan imponuje subtelnym zróżnicowaniem obu braci, a efekty pozwalające im współistnieć na ekranie są perfekcyjnie dopracowane. Zdjęcia autorstwa Autumn Durald Arkapaw budują gęstą, nasyconą symboliką atmosferę. Dosłownie ma się wrażenie, jakby Coogler wycisnął ostatnie soki z kulturalnego potencjału miejsca akcji.

Nie sposób nie wspomnieć o muzyce Ludwiga Göranssona, która staje się sercem filmu. Blues nie jest tu tylko tłem – to duchowa siła, zdolna otwierać portale do świata zmarłych i przyszłości. Dzięki niej młody Sammie odkrywa swoje przeznaczenie i siłę, by sprzeciwić się dziedzictwu przemocy.
Grzesznicy to produkcja pełna emocji, brutalna, symboliczna i głęboko zakorzenienia w amerykańskiej historii. To film o wolności – fizycznej, duchowej, społecznej – ale też o bólu, który się dziedziczy. O duchach – dosłownych i metaforycznych – które prześladują kolejne pokolenia. Coogler nie boi się poprzez produkcję podejmować trudnych tematy – rasizm, przemoc, żałobę, seksualność – z wyczuciem i odwagą. Jednocześnie nigdy nie zapomina, że kino ma poruszać. Grzesznicy są mroczną baśnią o Ameryce, którą trudno zapomnieć.



Dodaj komentarz