KUBA – recenzja filmu. Jestem panu niezmiernie wdzięczny w imieniu własnym, żony i ojczyzny.

Amazon idzie za ciosem i po biografii Roberta Lewandowskiego serwuje nam  kolejną piłkarską opowieść. KUBA to historia o Jakubie Błaszczykowskim, zawodniku Wisły Kraków, Borusii Dortmund i reprezentacji Polski. Czy warto poświęcić na nią półtorej godziny?

KUBA startuje z wysokiego C, bo od razu sięga po jedno z najcięższych piłkarskich przeżyć Błaszczykowskiego. Niewykorzystany karny z Portugalią na euro 2016 staje się punktem wyjścia do opowiadanej historii. Może nie ma to jakoś kompozycyjnego znaczenia dla filmu, bo i tak jeszcze do tego tematu wrócimy. Na pewno jednak przywołuje wspomnienia i budzi emocje w osobach, które, jak ja, oglądały ten mecz na żywo. Od razu przypomniałem sobie zaciśnięte kciuki, oczekiwanie w ciszy i napięciu na strzał i gromki jęk zawodu, który echem poniósł się po całym osiedlu. 

Agata i Jakub Błaszczykowscy // kadr z filmu

Następnie mamy skok w przeszłość i dostajemy wgląd w czasy młodości i dzieciństwa Kuby, łącznie z najtragiczniejszym wydarzeniem z życia piłkarza. Teraz już historia, do końca filmu, podąża chronologicznie. Na początku jeszcze tylko pojawią się wstawki aktorskie, których zamysłu w ogóle nie rozumiem. Tym bardziej że w późniejszych częściach filmu one się już nie pojawiają. Szkoda też, że fragmenty archiwalnych meczów nie mają oryginalnego, tylko dograny komentarz. Czuć w tym lekką sztuczność. 

Jak już jestem przy zarzutach, to chciałbym wspomnieć o najbliższej rodzinie Błaszczykowskiego. W filmie po prostu trochę mi ich brakuje. Widzimy kilka fajnych scen, tutaj zabawa w salonie, tam rozmowa przez telefon, ale tego jest trochę za mało. Dla mnie trochę za mało prozy życia w tej, skądinąd, fascynującej opowieści. Między wstawkami aktorskimi czy materiałami archiwalnymi dostajemy za to bardzo dużo gadających głów, kolegów, trenerów, członków rodziny. W trakcie seansu wysłuchamy żony, babci, wujka, Kloppa i Nawałki. Pojawiają się też zawodnicy, gwiazdy największego formatu. Obok Roberta Lewandowskiego wypowiadają się m. in. Matts Hummels, Marco Reus czy Ilkay Gundogan. 

Rzuć okiem: Demon Slayer: To the Hashira Training – recenzja pokazu specjalnego

Wszystko to jest bardzo przyjemne w odbiorze, reżyseria i montaż są na naprawdę niezłym poziomie, historia płynie. Przeskakujemy po kolejnych etapach piłkarskiej przygody, oglądamy debiut, transfer do Dortmundu, zwycięstwa i porażki. Zahaczamy też o kilka kontrowersyjnych tematów, jak np. afera biletowa czy konflikt z Lewandowskim. Nie omijają nas najważniejsze życiowe zdarzenia, od tych radosnych po najtragiczniejsze. Przez cały seans nie mogłem jednak pozbyć się uczucia, że film prześlizguje się po tych tematach, niczego nie zgłębia, nie drąży i nie wyjaśnia. Nie dokręca śruby i zostawia trochę niedopowiedzeń. Szkoda, bo Amazon po raz kolejny robi laurkę. Może nie tak wygładzoną, bo zdecydowanie lepiej podchodzi do tematów trudnych i niewygodnych, ale to nadal nie to, czego można by oczekiwać i czego się spodziewać. 

Źródło głównej grafii: materiały promocyjne.     ||     Cytat w tytule pochodzi z filmu Kiler-ów 2-óch

KUBA – ocena filmu

KUBA – ocena filmu
6 10 0 1
Kuba to film sprawnie nakręcony, który w większej części naprawdę dobrze się ogląda, ale wywołane emocje są krótkotrwałe i szybko ulatują pozostawiając poczucie niewykorzystanego potencjału. Historia Błaszczykowskiego jest fascynująca, ale w produkcji Amazonu opowiedziana bardzo bezpiecznie. Trąci coachingiem i tanim mentoringiem, chociaż zdaję sobie sprawę jak ciężko tego uniknąć w produkcjach “od zera do bohatera”. Zupełnie niepotrzebne wydają mi się też wstawki aktorskie, które troszkę psują flow opowieści.
Kuba to film sprawnie nakręcony, który w większej części naprawdę dobrze się ogląda, ale wywołane emocje są krótkotrwałe i szybko ulatują pozostawiając poczucie niewykorzystanego potencjału. Historia Błaszczykowskiego jest fascynująca, ale w produkcji Amazonu opowiedziana bardzo bezpiecznie. Trąci coachingiem i tanim mentoringiem, chociaż zdaję sobie sprawę jak ciężko tego uniknąć w produkcjach “od zera do bohatera”. Zupełnie niepotrzebne wydają mi się też wstawki aktorskie, które troszkę psują flow opowieści.
6/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *