Lady Gaga przez lata balansowała między dwiema skrajnymi wizjami swojej osoby: enigmatycznej ikony popu i wrażliwej artystki z krwi i kości. Każdy jej album starał się odpowiedzieć na pytanie: Kim tak naprawdę jest Gaga? Tym razem, na Mayhem jesteśmy bliżej odpowiedzi.
Od pierwszych dźwięków Mayhem widać, że to najbardziej bezpośredni album w dorobku Gagi. Poprzednie projekty były pełne konceptualnych zabiegów i ekstrawaganckich narracji. Tutaj mamy do czynienia z czystą esencją jej muzycznej energii. Piosenki nie kryją się za złożonymi metaforami – są bezpośrednie, pełne radości i zaskakująco lekkie.
Pierwsze single – Disease i Abracadabra – sugerowały mroczny klimat, wypełniony ciężkimi gitarami i agresywną elektroniką. W rzeczywistości większa część albumu jest znacznie bardziej świetlista. Killah z udziałem Gesaffelsteina to prawdziwy rollercoaster gatunkowy – zamiast spodziewanej mrocznej elektroniki, dostajemy inspiracje Princem i Davidem Bowiem oraz pulsujący, niemal funkowy bas, który dodaje utworowi nieoczekiwanej głębi.
How Bad Do U Want Me to z kolei odważna zabawa współczesnym synthpopem. Gaga sięga po styl znany z najnowszych popowych przebojów, ale w jej wykonaniu brzmi to znacznie bardziej świeżo i dynamicznie. Bridge utworu przywołuje skojarzenia z największymi popowymi hymnami ostatnich lat. Udowadnia, że Gaga nadal wie, jak tworzyć prawdziwe radiowe hity.
Rzuć okiem: bambi – Trap or Die – recenzja albumu
Różnorodność stylistyczna na Mayhem to zarówno jego największy atut, jak i pewne wyzwanie dla słuchacza. Album przechodzi od tanecznego disco w Vanish Into You, przez stadionowy rock Perfect Celebrity, aż po surową, gitarową energię w The Beast.
Zaskakująco dobrze wypadają też utwory czerpiące z klasycznych brzmień – Shadow of a Man i LoveDrug to pop w najczystszej postaci, pełen wyrazistych melodii i gitarowych riffów, które mogłyby pochodzić z albumu ABBY lub soundtracku do filmu z lat 80.
Mimo tej różnorodności, album trzyma się jednego wspólnego mianownika: jest pełen luzu i swobody. To Gaga, która nie boi się eksperymentować, ale tym razem robi to bez presji udowadniania czegokolwiek.
Dodaj komentarz