Rewolucja X-Men to kontynuacja ciepło przyjętej serii Marvel Zombies, będącej częścią rodziny Zombicide. Czy to godna kontynuacja? A może tylko próba skubnięcia co nieco z tego marvelowego tortu, zanim już na dobre upłynie jego termin ważności?
Nie ma co ukrywać, Marvel, mimo ogromnej popularności przyniesionej przez rozwój MCU nie ma ostatnio dobrej prasy. Paradoksalnie odpowiada za to… właśnie MCU. Często stawianym zarzutem jest zrezygnowanie z jakości na rzecz ilości. Czy zarzut ma sens i jakiekolwiek podstawy to temat na zupełnie inną dyskusję. Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich latach Marvela jest naprawdę dużo. Zwłaszcza że do licznych produkcji filmowych dołączyły seriale.
Nie tylko MCU jednak człowiek żyje i chociaż na tym planszowym poletku Marvel też się rozgościł i jest mu wygodnie, to nie wydaje mi się, że przynajmniej dotychczas, mogliśmy jakoś specjalnie narzekać na jakość produkcji. Mamy na rynku genialne Marvel Champions LCG, świetne Dice Master czy ostatnio np. Marvel United, też zresztą od Portalu. Pozostaje tylko zastanowić się, w który trend wpisują się tytuły z serii Zombicide.
Rzuć okiem: Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów – recenzja gry planszowej. Zombicide Lite
Zanim jednak przejdziemy do rozważań i podsumowań, słów kilka o aspektach technicznych, a zaczniemy od zasad. Te są ogólnie, choć instrukcja swoją objętością może sprawiać inne wrażenie, całkiem proste. Dlaczego więc dostajemy taką księgę w tym, nota bene, wielkim pudle? Ano bo to całkiem dobra instrukcja jest, która wyczerpuje temat w najlepszy możliwy sposób – dużą ilością przykładów i grafik. Więc lektura może trochę czasu zająć, ale nie powinna pozostawiać zbyt wielu wątpliwości. Poza tym połowa instrukcji zawiera opis scenariuszy, których w sumie jest 16, z czego 10 przeznaczonych do zabawy w trybie bohaterskim. Resztę można wykorzystać w połączeniu z Marvel Zombies w trybie zombie. W każdym razie – rozgrywka w zasadzie jest niemal identyczna jak ta opisana w recenzji Rewolucji bohaterów, więc nie będę się szczegółowo rozwodził.
Gracze wcielają się w wybranych marvelowych superbohaterów, a tym razem są to postacie znane z mutancich serii komiksowych. Do dyspozycji są więc: Magneto, Mystique, Storm, Rogue, Wolverine oraz Colossus, a więc sama śmietanka. Fakt, brakuje kilku klasycznych bohaterów w tej puli, ale oni robią, niestety, za zombiaki. Cyclops, Jean Grey opętana przez Feniksa, Bobby Drake aka Iceman, Psylocke. Do tej uroczej gromadki dołączyli jeszcze Juggernaut oraz Sabretooth. Tym przekokszonym zombiakom towarzyszy cała horda pomniejszych stworów: liczni szwendacze, szybcy biegacze i potężne spaślaki. Cel każdej rozgrywki określa scenariusz. Czasami trzeba wyeliminować konkretnych zombie herosów, czasami pozbierać rzeczy i uciec, innym razem dojechać wszystko co się rusza i jest zielone.
Rzuć okiem: Biały Zamek – recenzja gry planszowej. 白鷺の宮廷へようこそ
Każda z postaci posiada trzy statystyki – doświadczenie i punkty życia oraz punkty mocy. Pierwsze dwa są raczej oczywiste, te trzecie z kolei wydaje się np. wykorzystując cechy bohaterów, które można pozyskać w ramach jednej z kilku dostępnych akcji, o których jeszcze dwa zdania później. Na karcie bohatera gracz znajdzie również informacje dotyczące ataku – jego zasięg, liczbę potrzebnych kości i wynik dający sukces oraz cechy specjalne, indywidualne dla każdej postaci. Ze zdobywaniem kolejnych poziomów gracz odblokowuje nowe umiejętności.
Sama rozgrywka odbywa się w dwóch fazach. W pierwszej swoje akcje rozgrywają bohaterowie, a do wyboru mają ruch, atak, pozyskanie wspomnianej wcześniej karty cechy. Także w ramach akcji podnosi się znajdźki czy ratuje postronnych. Druga faza należy do zombiaków i jest rozgrywana dwuetapowo. Najpierw aktywują się ci, którzy już znaleźli się nie planszy. Poruszają się w stronę bohaterów i, jeśli mają taką możliwość, atakują. W drugim etapie następuje tzw. namnażanie. Na wyznaczonych przez scenariusz polach pojawiają się nowe truposze, w rodzaju i liczbie zgodnych z dociągniętą kartą i poziomem doświadczenia najmocniejszego herosa.
To w sumie tyle z zasad, właśnie na tym gra polega. Na trzaskaniu zombiaków, które ciągle się pojawiają. I jest w tym naprawdę dużo funu. Podobnie zresztą jak w świeżo recenzowanej Rewolucji bohaterów. Marvel Zombies z X-menami różni się zasadniczo tylko rozmiarem i “epickością”. Bohaterów jest tak samo dużo, ale dostajemy więcej zombie x-menów, więcej plansz, więcej scenariuszy i morze plastikowych truposzy. Osobiście mam mieszane odczucia bo fakt, gra prezentuje się na stole znakomicie, a jakby to wszystko pomalować to już w ogóle. Figurki wyglądają naprawdę dobrze, dość szczegółowo, a same zombiaki przybierają różne pozycje i jest bardzo różnorodnie. No wygląda to ekstra. Tylko czy naprawdę jest to potrzebne? Każdy musi sobie na to pytanie odpowiedzieć sam, ja jednak nie bez powodu chwaliłem kartonowe standisy w Rewolucji bohaterów.
Rzuć okiem: Medieval: Jan Žižka- recenzja gry planszowej.
Jak już przy wyglądzie jesteśmy, to wszystko jest super cacy, łącznie z planszetkami graczy w formie tacek. Tam tylko ten tor doświadczenia bywa upierdliwy, raz działa skokowo, raz nie, lubi się przy tym zaciąć. Diale są jednak wygodniejsze. Poza tym jednak zaprojektowana jest całkiem sprawnie i wygodnie. Podoba mi się również projekt plansz, zwłaszcza tych przedstawiających posiadłość mutantów, ma to jakiś taki fajny klimacik w sobie. Karty, żetony, wszystko jest naprawdę fajne, solidne, niebrzydkie. Abstrahując już od ilości plastiku w tym wielkim pudle, to nie da się nie zauważyć że gra rozłożona na stole wygląda naprawdę świetnie i zwraca na siebie uwagę.
Na szczęście za wyglądem idzie naprawdę udana rozgrywka. Może mechanicznie to nie jest nic porywającego i ciekawego – koniec końców to po prostu wesoła turlanka, ale potrafi dać naprawdę dużo funu. W tym kulaniu kostkami zamknięto zaskakująco dużo emocji, a kolejne spaślaki na planszy sprawiają, że gracze naprawdę potrafią się spocić. Dla mnie osobiście umieszczenie w roli głównej mutantów jest ogromnym plusem, bo jestem fanem tego skrawka uniwersum (z New X-Men Granta Morrisona na czele). Podoba mi się bardzo zrezygnowanie z mechaniki hałasu na rzecz pola widzenia, co wydaje się bardziej intuicyjne i prostsze. Podoba mi się brak konieczności turlania z każdą próbą otwarcia drzwi – można to zrobić po prostu w ramach akcji. Przede wszystkim jednak podoba mi się, jak prosta i niezobowiązująca jest to gra.
Rzuć okiem: Rauha – recenzja gry planszowej. Szary to nie tylko kolor
Scenariuszy mamy 10 (więcej, jeżeli posiadamy też Marvel Zombies), ale możemy je rozgrywać w dowolnej kolejności, dowolną liczbę razy. Określają one tylko układ planszy i cel do zrealizowania, a cała reszta zależy tak od nas jak i od kart, co sprawia że wbrew pozorom regrywalność jest naprawdę duża. A jak się ma jeszcze jakieś pudełko z linii, to już w ogóle, chociażby ze względu na liczbę posiadanych herosów. A dlaczego niezobowiązująca? Bo każdy scenariusz tworzy osobną, zamkniętą rozgrywkę zamiast kampanii. Pozwala to bawić się w każdej ekipie, zamiast kurczowo trzymać się tych samych graczy biorących udział w przygodzie.
W Rewolucję X-men może bawić się od 1 do 6 osób. Co jest jednak naprawdę fajne, tym razem docelowo bohaterów na planszy jest 4. Przy 5 lub 6 nieco zmieniają się zasady danego scenariusza. Sprawia to jednak, że rozgrywki 3-osobowe wypadają najsłabiej. Za to solo jest naprawdę przyjemnie. Na pewno dużo bardziej strategicznie niż rozgrywki z innymi osobami, których zachowań nie da się kontrolować. Mimo że odchodzą całe emocje związane z interakcją – uzgodnieniami, planowaniem, dyskutowaniem, to i tak bawiłem się fajnie turlając kośćmi samemu. Tym bardziej że gwarantuje to najszybszy przebieg rozgrywki. Tylko w partiach solowych udało mi się kończyć w okoliach podanego czasu rozgrywania scenariusza. Ze współgraczami zawsze jednak tę wartość przekraczaliśmy, niekiedy dwukrotnie. Za to bawią się świetnie i dzieci i dorośli, zwłaszcza jeżeli to fani marvela. Zasady bez problemu złapie nawet ośmiolatek. Tu już pozostawiam rodzicom ustalenie, czy koszenie zombiaków to odpowiednia rozrywka dla ich pociech.
Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Portal Games, za co bardzo dziękujemy.
Źródło głównej grafiki: Marvel / Portal Games / FlowPOP
Dodaj komentarz