To, że średniowiecze jest ciągle eksploatowane w popkulturze to wszyscy doskonale wiemy, rozumiemy i w sumie chyba lubimy. Ale popularność czeskiego średniowiecza to jest swego rodzaju novum. Nie, żebym narzekał, bo to niezwykle ciekawy okres historyczny, a teraz przybliżają nam go również planszówki! Przed Wami Medieval: Jan Žižka.
Medieval: Jan Žižka to przygodowa gra planszowa dla 1-4 graczy. Wcielamy się w czeskich przywódców, warlordów, a zadanie jest dość proste – zyskać jak największą reputację. Graczom przyjdzie wybierać między dobrem i złem czy pracą dla jednego z książąt, Wacława lub Zygmunta. Chociaż nigdzie nie jest to powiedziane, to gra ewidentnie nawiązuje do niedawnej produkcji filmowej, również o tytule Medieval. Film przedstawia Jana Žižkę z okresu początku XV wieku, jeszcze przed wojnami husyckimi. W planszówce możemy się wcielić nie tylko w późniejszego przywódcę taborytów, ale do wyboru mamy również Boresha, Toraka i Katharinę, którzy nie są postaciami historycznymi, są za to bohaterami wspomnianego filmu.
Krótko o zasadach
Medieval jest w sumie dość prostą grą, z łatwym do przyswojenia kręgosłupem mechanicznym. Cała zabawa oparta jest na poruszaniu się od lokacji do lokacji i rozpatrywaniu różnych zdarzeń. W swojej turze gracz może wykonać dwie akcje, różne lub takie same, w zależności od potrzeb. Pierwszą i bardzo ważną jest oczywiście ruch. To, o ile pól gracz może przemieścić swoją figurkę określają zdolności drużyny.
Oprócz wybranego/wylosowanego wcześniej bohatera każdy gracz otrzymuje 4 drużynników. Startowo wszyscy mają taki sam układ zdolności, z czasem jednak, po zdobyciu środków pieniężnych, pojawi się możliwość wymiany wybranych członków załogi. Przede wszystkim zapewniają nam oni kolejne kości do rozpatrywania wydarzeń lub możliwości przerzutu nimi, dodatkowy ruch czy konkretne symbole do wykorzystania w określonych sytuacjach. Im lepiej gracze zmontują drużynę, tym łatwiej będzie zyskiwać kolejne punkty. Werbowanie to jedna z akcji, którą można wykonać stając na przeznaczonym do tego polu.
Trzecią możliwościa jest rozaptrzenie kafla wydarzenia. Rewers określa wymagania potrzebne do realizacji oraz potencjalne nagrody, ewentualny wpływ na morale drużyny i przychylność jednego z książąt. Na awersie za to mamy już bardzo dokładnie zilustrowany rodzaj wydarzenia, wszystkie zadania i możliwy zysk. Na kafelkach znajdziemy różne zestawienia i różne ilości zadań, zawsze jednak, aby osiągnąć sukces, musimy zrealizować pierwsze z nich. Dopiero wtedy możemy przejść do kolejnych, nieobowiązkowych, mających często duże większe wymagania, ale też lepsze nagrody.
Rzuć okiem: Planszówkowe TOP 2023 roku!
Ostatnią możliwą do przeprowadzenia akcją jest zaatakowanie innego gracza. W Medieval jednak może się to wydarzyć tylko w określonych warunkach. Otóż przeciwnik, którego chcemy skrzywdzić, musi mieć wyznaczoną nagrodę za swoją głowę. Wtedy za jego pokonanie można otrzymać gotówkę oraz punkty zwycięstwa. Taki list gończy jest nagrodą za niektóre zadania, opcjonalną. Zmniejsza możliwość poruszania się i sprawia, że można stać się celem innych graczy. Każdorazowe wykonanie zadania z listem gończym zwiększa jego wartość o 3 monety, a jeżeli uda się nie przegrać do końca gry, te pieniądze przechodzą do puli gracza i są brane pod uwagę przy końcowej punktacji.
Wśród istotnych mechanik należy jeszcze wymienić, chociaż moim zdaniem niesłusznie tak nazwaną, morale. Jest to dość prosta statystyka, która określa moralność naszego bohatera i jego drużyny. Ergo, możemy robić rzeczy złe (rabować) i dobre (atakować bandytów). Rozwiązanie to jest o tyle ciekawe, że nie pozwala nam na dłuższą metę zachować neutralności, a na pewno czyni takie podejście nieopłacalnym. Po osiągnięciu skrajnego pola na torze każdy punkt morale, którego już nie ma jak sobie przyznać, oznacza dodatkową reputację.
Gra toczy się tak, tura po turze, aż któryś z graczy osiągnie pułap 20 lub więcej punktów. Runda jest dogrywana w taki sposób, żeby każdy rozegrał identyczną liczbę tur. Wymienia się jeszcze monety na punkty w stosunku 5 do 1 i voila, mamy zwycięzcę!
Wykonanie
Medieval: Jan Žižka rozłożone na stole robi całkiem fajne wrażenie i może się podobać. Mnie szczególnie urzekła plansza, która jest bardzo klimatyczna wspaniale nawiązuje do średniowiecznego malarstwa i fresków. Nieco gorzej w tym względzie wyapdają ilustrację na akrtach, które są zdjęciami z jakimś dziwnym, “rysunkowym” filtrem. Nie mówiąc już o tym, że te obrazki często się powtarzają. W ogóle same karty wypadają raczej przeciętnie, mimo że płótnowane, to są dość cienkie i zalecałbym zastosowanie koszulek.
Bardzo dobrze za to wyglądają elementy plastikowe i kartonowe. Figurki są spore i całkiem obfite w detale, malarze powinni być zadowoleni. Tak samo małe znaczniki punktacji w kształcie tarcz wyglądają bardzo przyjemnie i klimatycznie. Kości są solidne, ciężkawe i całkiem spore, przez co fajnie leżą w dłoni i wyglądają bardzo dobrze.
No ogólnie wykonanie raczej na plus, za wyjątkiem samych kart, bo tutaj ani jakość, ani ilustracje nie są powalające. No i zapomniałbym – gra ma plastikowy insert, ale jest on raczej taki sobie. Postawienie gry w osi wertykalnej może zakończyć się małym burdelem w pudełku, zwłaszcza jeżeli drobniejsze elementy nie zostały umieszczone w woreczkach strunowych.
Wrażenia z rozgrywki
Muszę przyznać, że w Medieval grało mi się zaskakująco dobrze, zwłaszcza jak na “głupią, losową grę”. Rozgrywka jest emocjonująca, dynamiczna, nie dająca zbyt wiele pola do zastanawiania się. To nie jest gra, do której można podejść jakość szczególnie strategicznie, wymaga sporej elastyczności w działaniu. Nie znaczy to, że nie da się wpłynąć na swoje losy, która i tak dość mocno zależne są od kaprysu kości.
Ważnym punktem rozgrywki jest wybranie odpowiednich zadań, z uwzględnieniem posiadanych symboli czy liczby kości. Im szybciej uda się zdobyć środki finansowe, tym szybciej rozbudujemy drużynę, a to ona jest kluczem do dalszych sukcesów. Oprócz wymienionych już wcześniej czynności dochodzi jeszcze chociażby oblężenia twierdz, których mamy dwa poziomy. Ta akcja jest o tyle ciekawa, że na pierwszy rzut oka przypomina zwykłe rozpatrywanie zadań, ale tak naprawdę mamy tutaj serię zadań, które musimy realizować jedno po drugim, a wyłożenie się na którymś oznacza natychmiastową porażkę. Trochę przypomina to realizację misji ze Star Wars: Zewnętrzne Rubieże. Jest to całkiem ciekawe urozmaicenie, ale zdecydowanie najciekawsze są turnieje, ponieważ w nich udział bierze każdy gracz, który wpłaci wpisowe, tworząc jednocześnie pulę nagród.
Rzuć okiem: Terraformacja Marsa: Gra kościana – recenzja. Więcej Terraformacji! Mars wytrzyma!
Turniej to taka minigierka, która jest najbardziej uzależniona od szczęścia, typowe push your luck. Gracz rzuca sześcioma kostkami, zawsze i niezależnie od posiadanych członków drużyny. Jeżeli wynik nie jest satysfakcjonujący, to może rzucić jeszcze raz, ale już pięcioma kośćmi itd. Potrafi to być niesamowicie frustrujące, ale całemu turniejowi nie można odmówić sporych emocji i radości ze słabych wyników współgraczy.
Medieval jest dla mnie trochę tym, czym chciałem żeby okazał się Wiedźmin: Stary Świat. Chociaż może wolałbym mechanikę walki czy rozpatrywania zdarzeń nieco bardziej złożoną czy wymagającą, to nie można odmówić zwyczajnej frajdy temu turlaniu kostkami. Zagraliśmy przed recenzją naprawdę sporo partii nie tylko dla kronikarskiego obowiązku, ale po prostu dobrze się podczas rozgrywek bawiliśmy. To jest w sumie zasadnicza różnica między Medieval a Wiedźminem. Twórcy czeskiej produkcji nie próbują kombinować i nie udają, że gra jest czymś więcej niż przyjemną, nietrudną przygodówką.
Oczywiście najlepsze partie odbyły się w pełnym składzie osobowym, chociaż zabawa w trójkę też nie odstawała. Najsłabiej gra wypada w duecie, ale to głównie ze względu na turnieje, które tracą sporo emocji. Tak poza tym to nadal ten sam wyścig, ale jeszcze dynamiczniejszy. No i dwuosobowe partie da się zamknąć w około 45 minut, w 4 osoby trzeba liczyć około 70-90 minut. Określony na pudełku wiek też wydaje mi się nieco przesadzony i 10+, a nawet 8+, byłoby odpowiedniejsze. Gra jest prosta, nie ma złożonych zależności ani nieodpowiednich treści, więc trochę mnie to dziwi.
Grę do recenzji użyczyło wydawnictwo Albi
Dodaj komentarz