Grę do recenzji udostępniła firma CENEGA, za co bardzo dziękujemy. Nie wpłynęło to na ocenę tytułu.
Nintendo coraz śmielej atakuje platformy konkurencji i wypuszcza kolejne porty uznanych już gier. W szczególności zainteresowaniem cieszą się tytuły z franczyzy Monster Hunter. Tym razem na kolejnych platformach zadebiutowała seria Stories, z której miałem możliwość ograć konkretnie Monster Hunter Stories 2: Wings of Ruin sygnowaną na PS4. Czy tytuł rodem ze Switch poradził sobie na PlayStation starszej generacji?
Monster Hunter Stories 2: Wings of Ruin to tytuł o tyle wyjątkowy, że od dnia debiutu na Switch zachwycił graczy oraz krytyków. Można było się domyślić, że przyjdzie moment, w którym twórcy pokuszą się o stworzenie portu dla użytkowników innych platform.
Debiut portu na PS4 przynosi zdecydowanie nowe i płynniejsze doświadczenie, choć zaskakuje, jak bardzo obie wersje są do siebie podobne mimo licznych ulepszeń. Nie zmienił się system walki, który pozostaje wierny oryginałowi, ale doczekał się kilku dodatków. Twórcy wprowadzili sześć rodzajów broni, dalej zachowując dynamiczną mieszankę mocy, szybkości i techniki. Bez zmian pozostała również historia, która choć skierowana jest do młodszych graczy, pełna jest wiecznie żywych i aktualnych motywów współpracy oraz przyjaźni.
Rzuć okiem: Shin Megami Tensei V: Vengeance – recenzja gry. Poważna ta Persona
Mechanika gry opiera się na prostych zasadach a la Pokemon. Naszym zadaniem jest polowanie na jaja potworów. Osiągniemy swój cel jeżdżąc na złapanych stworach i zbierając je w drużynę. Przyjdzie nam zmierzyć się w turowych pojedynkach, w których poznanie przeciwnika będzie miało bardzo ważną rolę. Funkcjonuje tu system trzech typów ataku porównywalny do popularnego Kamień Papier Nożyce. Wygrać nam pomoże również Wskaźnik Pokrewieństwa, którego budowanie będzie kluczowe do wykonania potężnego ciosy. Na swojej drodze przyjdzie nam spotkać sojuszników, którzy w starciach są sterowani przez AI, co dodaje elementu różnorodności i nieprzewidywalności. Dodatkowym smaczkiem do systemu pojedynków są efekty żywiołów oraz statusy, które mogą być zarazem pomocą oraz wyzwaniem.
Rzuć okiem: Tales of Kenzera: ZAU – recenzja gry
Otwarty świat gry jest pełen sekretów i ciekawych miejsc do odkrycia. Dzięki temu samo poszukiwanie rzadkich potworów i ich wychowanie jest niesamowicie uzależniające. Krajobrazy stanowią świetny dodatek do historii, która może nie jest odkrywcza, ale nadal potrafi przykuć uwagę na dłużej. Wersja na PS4 oferuje lepszą grafikę i płynniejsze tekstury, zachowując jednak tę samą liczbę potworów i mechanikę gry. Tryb turniejowy i ekspedycyjny fajnie urozmaicają rozgrywkę, umożliwiając rywalizację z innymi graczami przez Inernet lub potyczki z AI. Graficznie Monster Hunter Stories 2: Wings of Ruin może i nie zachwyca, szczególnie na PS4, ale nadal animacje walk są płynne a dzięki temu dynamiczne.
Dodaj komentarz