Fani i hejterzy najsłynniejszej szkoły dla bohaterów w japońskiej popkulturze mogą się czuć zaspokojeni. Niedawno emisję zakończył przedostatni arc historii, a teraz w kinach hula nowy kinowy rozdział historii. Z czym tym razem zmierzy się Deku i jego przyjaciele? Odpowiedź znajdziecie w My Hero Academia: You’re Next.
Najnowszy film My Hero Academia: You’re Next przenosi nas do momentu, w którym zakończył się szósty sezon. Mogłoby się wydawać, że nasi bohaterowie aktualnie ciężko się przygotowują do nadchodzącej walki dobra ze złem. Niestety złoczyńcy nie śpią i cały czas terroryzują ludność Japonii. Podczas typowego dnia z życia początkowych herosów Deku i jego przyjaciele napotykują nowe zagrożenie. Znikąd pojawia się tajemnicza dziewczyna, a wraz z nią postać określająca siebie mianem następcy All Mighta i nowego Symbolu Pokoju.
Zacznijmy od ważnej informacji – to jest film dla osób zaznajomionych z serią, choć nie musicie być na bieżąco. Szedłem na seans przerażony, że czekają mnie spoilery z niedawno zakończonego arcu, a tu miła niespodzianka. Jesteśmy wrzucani z miejsca w sam środek akcji. Nie ma czasu na słowa wstępu, bo trzeba złapać złodziei. Po wyjściu z kina myślę, że to była bardzo dobra decyzja. Twórcy świadomie umieścili czas akcji filmu przed wielkim finałem, więc nie ma miejscu na żadne wyjaśnianie, czy narracje. My Hero Academia: You’re Next to produkcja o wysokim tempie i zwyczajnie osoby, które obejrzą wyłącznie z ciekawości, będą lekko skołowane. Dla reszty będzie to kolejny dzień z życia Klasy 1-A.
Rzuć okiem: Haikyu!! The Dumpster Battle – recenzja filmu. Koszmar retrospekcji
Fabuła od początku jest angażująca. Fajnym zagraniem jest powiększenie uniwersum o kolejną mafię super złoczyńców z Włoch, nawet jeśli wcześniej nie było nam to sygnalizowane, że może coś takiego istnieć. Dodatkowo cała historia bardzo dobrze wpisuje się główny kanon. Brak tu jakichś wiekopomnych wydarzeń, które mają naszych bohaterów coś nauczyć – wyłącznie kolejny cel do zlikwidowania. Równie dobrze działają nowe postacie, zaczynając od villiana Dark Mighta po Annę – naszą główną oś fabuły, jak i Gullio.
Niestety, tak jak fabuła potrafi wciągnąc, to dialogi potrafią solidnie zmęczyć. Po raz kolejny dostajemy typowy dla Boku No Hero… twór pełen wzniosłych monologów, czy dialogów o istocie szczęścia, przyjaźni i współpracy. Za którymś już razem w krótkim ostępie czasu potrafi to strasznie męczyć. Dodatkowo sam Dark Might pomimo ogromnej mocy i fajnej kreacji jest totalnie przejaskrawionym, a jednocześnie pustym mówcą. Wartość wypowiedzi tego typa jest równa 0. Aczkolwiek próba przerobienia ideologii All Mighta na swoją modłę, jest ciekawym zabiegiem.
Jednakże jeśli miałbym wybrać jeden powód, dla którego iść do kina na My Hero Academia: You’re Next, to wszelkie aspekty związane z pojedynkami i bitwami. Choreografia walki pomiędzy bohaterami a złoczyńcami jest absolutnie cudowna. Świetnie ogląda się wybuchowe dance macabre z Deku, Bakugo, Todorokim i Dark Mightem. Ekran wręcz kipi od bitewnego dialogu pomiędzy postaciami. Jedyne, co mnie rozbawiło, to fakt, że podczas serii ciosów Midoriya chyba wymienił wszystkie stany USA + smash.
Dodaj komentarz