Halloween nadchodzi! Czas potworów, trupów i duchów. Czas dyń, pajęczyn i sztucznych nietoperzy. Również czas cukierków i dobrej zabawy!
Ja wiem, że nie wszyscy chcą się bawić w Halloween. Kłótnie o wyższość Dziadów nad Halloween czy świeckość RP jak zwykle zataczają szerokie kręgi. Wierzę jednak, że jeśli tutaj trafiłxś, to zamierzasz po prostu miło spędzić wieczór.
Tym razem postanowiłem, ze skupię się na takich grach, które wciąż są w miarę łatwo dostępne w sklepach. Kto wie, może na coś się skusicie? Jeżeli tak, to już na wstąpie życzę strasznie dobrej zabawy!
10. HORRIFIED
Horrified to praktycznie Halloween na planszy. Tylko że zamiast cukierków zbieramy broń i krucyfiksy, a w ramach psikusa potwory próbuje wymordować całe miasteczko. Mechanicznie chyba najłatwiej porównać grę do Pandemica. W gruncie rzeczy to prosty i dość klasyczny kooperacyjny pick-up & deliever. Szału nie robi, jest poprawnie i całkiem przyjemnie. Robotę za to robi klimat rodem z horrorów pierwszej połowy ubiegłego wieku. Jak kogoś jednak nie do końca przekonują potwory z Universala, a angielski nie jest barierą, to do wyboru jest jeszcze kilka innych pudeł!
9. Seria ZOMBICIDE
Jak Halloween, to zombie. A jak zombie, to Zombicide samo się nasuwa na myśl. Może nie jesteś to gra jakoś specjalnie straszna, ale w konwencję slasherów wpisuje się całkiem nieźle. Grupa ocalałych, różne bronie i ogromne zgraje zombiaków do zmasakrowania i turlanie kostkami. Ostatecznie jednak klimat zależy od wybranej wersji gry. Black Plague przenosi graczy w quasi średniowieczne fantasy, Invaders w kosmos a Marvel Zombies… cóż, do świata Marvela, ale z fajnym twistem. Otóż w trykociarskiej edycji staje się po drugiej stronie barykada i jako zombie Kapitan Ameryka trzeba zżerać agentów S.H.I.E.L.D. Ubaw po pachy.
8. GHOST STORIES
Też kooperacja, ale chyba z dotychczasowych najtrudniejsza i najbardziej dająca graczom po głowach. Akcję Ghost Stories osadzono w Chinach bliżej nieokreślonego okresu. Gracze, jako grupa taistycznych mnichów, walczą z nawiedzającymi wioskę duchami i wcieleniami Wu-Fenga, Władcy Dziewięciu Piekieł. Może nie jest to najbardziej klimatyczny tytuł na liście, ale to po prostu bardzo dobra gra, która w dodatku potrafi być naprawdę wymagającym wyzwaniem.
7. MYSTERIUM
Czyli Dixit dla graczy, tak przynajmniej twierdzą niektórzy. No i faktycznie, coś jest na rzeczy, bo w swoich podstawowych założeniach gry są dość podobne. Oba tytuły są oparte o swoistą dedukcję polegającą na odgadywaniu skojarzeń. W grze jeden z graczy wciela się w ducha nawiedzającego posiadłość, zaś zadaniem pozostałych jest odkrycie tajemnicy sprzed lat. Duch, jako podpowiedzi, zsyła na śledczych sny w postaci pięknie ilustrowanych kart. Na podstawie przedstawionych ilustracji gracze muszą wydedukować zabójcę, miejsce zdarzenia oraz narzędzie zbrodni. Świetna zabawa dla rodzin i ciekawa odskocznia od nieco bardziej abstrakcyjnego Dixita w postaci małej sesyjki z duchem.
6. WAMPIR: MASKARADA – WENDETTA
Opuszczamy strefę kooperacyjnego komfortu i wchodzimy w rejony zdecydowanie bardziej rywalizacyjne. Co tu dużo mówić, Vendetta stoi negatywną interakcją – rywalizacja, walka i dowalanie innym jest jej sednem. Jednak to nie tylko nie odbiera radości z grania, co jeszcze tylko ją podbija. Uwielbiam ten klimacik wzajemnej nienawiści przy stole. Tym bardziej że gra bardzo fajnie oddaje świat Wampira i zamieszkujące go frakcje.
5. COSMOCTOPUS
Cały czas miałem z tyłu głowy, że na liście powinien znaleźć się jakiś tytuł około Cthulhowy, chociaż muszę przyznać że fanem prozy Lovecrafta nigdy nie byłem. Znalazłem na szczęście coś, co nie tyle nawiązuje, co nawet poniekąd parodiuje Wielkiego Przedwiecznego. Zadaniem graczy, kultystów, jest przywołać wielką kosmiczną ośmiornicę, co sprowadza się do wyścigu po… macki. Wszystko oparte na genialnie ilustrowanych, klimatycznych kartach i budowaniu silniczka. Gra warta uwagi zwłaszcza wśród fanów Splendora, którzy chcieliby wykonać kolejny planszówkowy krok.
4. NIEPOŻĄDANI GOŚCIE
Halloween nierozerwalnie kojarzy się ze śmiercią, a jednym z powodów zakończenia życia bywa morderstwo. A jak już taka zbrodnia wystąpi, to trzeba ją rozwikłać! O tym właśnie są Niepożądani Goście. We wspaniałej posiadłości dochodzi do brutalnego morderstwa, a gracze wcielają się w śledczych rozwiązujących tę tajemnicę. Każdy jednak działa na własną rękę… Krąg podejrzanych jest wąski, ale każdy ma motyw i dostęp do śmiercionośnych narzędzi. Gra Naszej Księgarni to właściwie książki Agathy Christie na planszy, której największą siłą, oprócz detektywistycznego klimatu klasycznego kryminału, jest jej regrywalność. Aplikacja zapewnia tysiące możliwych układów i rozwiązań na kilku poziomach trudności sprawiając, że w Niepożądanych Gości można grać i grać. Do czego z całego serduszka zachęcam.
WZMIANKI HONOROWE
Tutaj chciałbym wspomnieć kilka tytułów, które choć świetne, to z różnych, poniżej wymienionych powodów, na listę się nie załapały
- Abominacja – eurasek, a więc gra ekonomiczna, której główną mechaniką jest worker placement. “Gdzie tu horror?” ktoś mógłby zapytać. Sam zresztą pytałem. A potem zagrałem. I wiecie gdzie jest horror? W wysyłaniu pracowników na cmentarz po zwłoki w różnym stopniu rozkładu. Albo w wysyłaniu tych samych pracowników do ciemnego zaułka po zupełnie świeżutkie ciała… Niestety, tytuł nie jest już dostępny w regularnej sprzedaży.
- MikroMAkro – pamiętacie Happy Tree Friends? Bo ja pamiętam i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że istnieje spore podobieństwo. W MikroMakro trafiamy do uroczego miasteczka, pełnego wesołych, uśmiechniętych mieszkańców i hardkorowych zbrodni, które musimy wyśledzić. To jest naprawdę świetna rozrywka, ale na dłuższą metę mało w tym gry, a więcej zabawy w “gdzie jest Wally?”
Zobacz również: IV kwartał – najbardziej wyczekiwane planszówki
- Candy Hunters – tegoroczna nowość od Smart Flamingo to chyba najbardziej halloweenowa gra w jaką grałem bo jest o… zbieraniu cukierków! Proste zasady, sympatyczna rozgrywka pełna fajnych łamigłówek, która na listę nie załapała się z jednego prostego powodu – ostatnio grałem rok w temu w prototyp. Mam nadzieję szybko to naprawić!
- Martwa Zima: Gra rozdroży – gra z dokładnie tym samym problemem co Abominacja. Nie idzie jej dostać w rozsądnej cenie. A szkoda, bo to świetny, niezwykle klimatyczny tytuł. Survival na pełnej, w którym nie tylko trzeba walczyć z zombiakami, co jeszcze z wszechobecną zimą. Do tego jeszcze dochodzą trudne moralnie decyzje i zdrajca w kolonii, co składa się na naprawdę emocjonujące rozgrywki.
- Posiadłość Szaleństwa – żeby nie było że unikam Chthulhu jak ognia, to proszę, jest gra z Cthulhu. Chyba najlepsza, w jaką grałem, chociaż to nadal nie do końca mój typ rozgrywki. Nie da się jednak nie zauważyć, że klimat wylewa się wręcz z pudełka, a przygody są wciągające i emocjonujące.
3. FINAL GIRL
Horrory klasy B na planszy? Ależ proszę bardzo! Kolejny niezwykle klimatyczny tytuł w zestawieniu, który buduje horrorwy nastrój już samymi pudełkami przypominającymi te od kaset VHS. Po za podstawką, każde kolejne pudełko zawiera nowy “film” i pomimo braku licencji doskonale wiemy, do którego klasyka jest to nawiązanie i z kim, tak naprawdę, przyjdzie nam się zmierzyć. W grę, jak na Final Girl przystało, może zagrać tylko jeden gracz.
2. UNMATCHED: BRUK I MGŁA
Unmatched to jedna z moich ulubionych serii gier, więc siłą rzeczy wciskam te tytuły gdzie się da, a Bruk i Mgła ma iście halloweenowy vibe. To pudło dorzuca do puli bohaterów m. in Draculę czy Dr. Jekylla/Mr. Hyde’a. Oprócz tego, że są to rewelacyjne gry pojedynkowe o naprawdę dopieszczonej mechanice, to wciąż zachowuje sporo fajnego klimatu, głównie w sposobie grania poszczególnymi bohaterami. Uważam że to jedna z najfajniejszych pudełek Unmatched, chociaż jakby się uprzeć, to można by tu wcisnąć jeszcze kilka innych. Wśród bohaterów znajdują się przecież m. in. Krwawa Merry czy Wielka Stopa.
1. NEMESIS
Alien na planszy i już, mimo stosunkowo krótkiego stażu, planszówkowy klasyk. Ja nawet nie jestem, szczerze mówiąc, przekonany czy Nemesis jest najlepszą grą w tym zestawieniu. Pwoiedzmy, że ma swoje probelmy. Ale klimat…? Oh, naprawdę wielu twórców powinno się uczyć od Adama Kwapińskiego jak to się robi. Gra rewelacyjnie oddaje klimat opuszczonego statku w kosmicznym pustkowiu, na którym żyje coś jeszcze… Poczucie ciągłego zagrożenia i zaszczucia, brak zaufania do pobratymców i załogantów – te elementy sprawiają, że każda rozgrywka jest fantastycznym, emocjonującym doświadczeniem, którego naprawdę warto spróbować.
A w jakie planszówki Wy zamierzacie zagrać w Haalloween? Dzielcie się swoimi typami!
Dodaj komentarz