Nastąpiła we mnie totalna rewolucja. Wywiad z Łukaszem L.U.C. Rostkowskim

Ciężko znaleźć w ostatnich latach produkcję, która cieszyła się taką popularnością oraz zachwytem nad sferą fabularną i audiowizualną, jak Chłopi. To właśnie ten tytuł przedstawił szerszej publiczności artystę działającego już 20 lat – Łukasza Rostkowskiego o ksywie L.U.C. Dzięki muzyce jego produkcji film nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem oraz uznaniem, czego dowodem były tegoroczne Fryderyki, z których raper/producent wyszedł z nagrodą za Album Roku Muzyka Filmowa, Teatralna, Ilustracyjna. Udało mi się złapać artystę tuż po ogłoszeniu wyników i zadać parę pytań, zapominając jednocześnie mu przekazać, że Paweł go KOCHA, za co nadal pokutuje.


Krystian Błazikowski (KB): L.U.C. na wstępie chciałbym zacząć od pytania, które siedzi w mojej głowie od premiery Chłopów. Czy uważasz siebie jeszcze za rapera, czy stałeś się artystą tworzącym ponad podziałami?

Łukasz L.U.C. Rostkowski: Przez ostatnie kilka lat stopniowo wygaszałem swoją karierę rapową. Już przy pracy nad płytą Dialog 2 z 2022 roku, czułem, że potrzebuję przerwy. Z drugiej strony z mojej pracy przy Chłopach płynęła ogromna radość i poczucie rozwoju. Nastąpiła we mnie totalna rewolucja i odkryłem siebie na nowo. To tak jakbyś jadł przez całe życie te same cukierki i nagle odkrył czekoladę.

KB: Nie bałeś się, że łatka rapera przeszkodzi Ci w pracy nad muzyką do filmu?

L.U.C.: Fakt, była ona z początku uciążliwa. Pamiętam, jak  Dorota Kobiela-Welchman ogłosiła, że ja będę odpowiedzialny za muzykę do filmu, to wielu dziennikarzy otwarcie poddawało pod wątpliwość ten wybór, bo przecież jak raper ma odpowiadać za melodie do Chłopów. Łatki mi osobiście nie przeszkadzają, bo nadal, jak w przypadku gatunków, to są tylko nazwy, których niektórzy potrzebują by posortować sobie rzeczy w głowie. Tutaj od lat ta sama filozofia – słucham muzyki a nie gatunków.

Rzuć okiem: Planuję wydać album w tym roku. Wywiad z IGO

l.u.c
kadr z filmu Chłopi

KB: Jak czujesz się z sukcesem i ogólnym hałasem wokół twojej osoby?

L.U.C.: Dobrze, ale nie ukrywam, że czasami brakuje tchu i sił. Byłem bardzo wyczerpany kiedy skończyliśmy pracę nad filmem i natychmiast wpadliśmy w wir sukcesu tego filmu. Za dużo rzeczy się dzieje na raz i moje FOMO czasem nie radzi sobie z tym. Chciałbym czasami mieć więcej czasu dla rodziny i na kolejne, nowe projekty. Pod tym względem nie jest łatwo. Trzeba jednak myśleć pozytywnie, bo to przecież wielka chwila, na którą pracowałem 20 lat. Cieszy mnie, że dużo osób chwali moją
pracę bo często niezrozumiany pozostawałem w niszy.

KB: Mówisz o braku czasu, czy to rzutuje na twoja aktualne projekty pokroju Brasswood Fest?

L.U.C.: Brasswood Fest nadal się odbywa i mam nadzieję, że w tym roku dostanie wiatru w żagle, bo mamy nowy fajny team. W tym roku planujemy edycję folkową, więc zapraszam 2-4 sierpnia do Trójmiasta na magiczne noce z muzyką na żywo.

KB: Czy sukces Chłopów sprawi, że muzycy i producenci zmierzą trochę w stronę folku?

L.U.C.: Folk polski wzrasta od paru ładnych lat, więc myślę, że teraz rozwinie się jeszcze mocniej. Mamy co raz większą świadomość wartości polskiej kultury, więc życzę nam tego.

Rzuć okiem: Nie warto w życiu pędzić tylko przed siebie. Wywiad z Impromptu Sessions

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *