Czy da się umiejętnie połączyć muzykę klasyczną z popem? Na to pytanie w swojej twórczości postanowiła odpowiedzieć moja rozmówczyni – Joanna Jakubas. Artystka jest absolwentką Manhattan School Of Music i Royal College Of Music w Londynie. Choć rozpoczęła swoją muzyczną podróż od muzyki klasycznej (sopran liryczny) to później postanowiła tworzyć, bardziej popowe kompozycje, czego dowodem jest jej najnowszy singiel Flamenco, o którym mieliśmy okazję porozmawiać. Zapraszam na rozmowę pełną pasji i szczerości!
Krystian Błazikowski: Pozwól, że rozpoczniemy naszą rozmowę od tego, co u Ciebie najświeższe, czyli od singla Flamenco. Co chciałaś osiągnąć poprzez ten utwór i jak wyglądała praca nad nim?
Joanna Jakubas (JJ): Od początku moim zamiarem było stworzyć utwór, w którym aranż będzie spójny ze słowami. W Flamenco mamy historię zakochanej dziewczyny, która mierzy się ze swoimi lękami. Pomaga jej się od nich uwolnić tytułowy taniec, który ma swoją dynamikę, pasję, odwagę oraz symbolizuje siłę wewnętrzną. Kiedyś tańczyłam flamenco i bardzo mi się podobał. Imponują mi tancerki, które są silnymi kobietami oraz filozofia związana z tym tańcem. Chciałam, żeby w tekście wybrzmiewała inspiracja tym zjawiskiem.
Przełożyło się to również na warstwę muzyczną. Poprosiłam Marka Kościkiewicza oraz Michała Wojtasa, odpowiedzialnych za aranż utworu, żeby uwzględnili charakterystyczne dla flamenco gitary, kastaniety i wszystkie elementy, które kojarzą nam się z hiszpańską muzyką. Naszym zamiarem było stworzyć utwór dynamiczny, energetyzujący, działający na wielu płaszczyznach. Bardzo lubię, kiedy słowa oraz muzyka są połączone jednym tematem, tworząc całość. Na Flamenco udało nam się to osiągnąć.
Rzuć okiem: Potrzebujemy zrozumienia drugiej osoby. Wywiad z Victorią
KB: Flamenco zapowiada twój nadchodzący album. Czy idąc jego kluczem, będziesz na swojej płycie prezentowała różne klimaty, czy jednak mamy do czynienia z jedną odskocznią?
JJ: Każdy z utworów na płycie jest inny. Faktycznie Flamenco celuje w hiszpańską tematykę, ale na albumie znajdzie się też na przykład piosenka o podróży. Z kolei utwór What If zachęca, żeby spojrzeć na człowieka z innej perspektywy z większym ciepłem. Moim zdaniem jest to płyta bogata w różne dźwięki, tematy. Będzie to muzyczna podróż.
KB: Na jakim etapie jest album?
JJ: Utwory już są nagrane. Aktualnie jesteśmy na etapie masteringu, więc praktycznie jest on już gotowy. Chciałabym jeszcze nad kilkoma elementami popracować, spokojnie przesłuchać i przemyśleć. Moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby album wyszedł w planowanym terminie.
KB: Czy możemy poznać tytuł?
JJ: Tytuł brzmi Authentic Self.
Rzuć okiem: Jesteśmy tu po to, by stać się Miłością. Wywiad z Anną Hamelą
KB: Cały czas mówimy o utworach tworzonych po angielsku. Skąd decyzja, żeby śpiewać właśnie w tym języku?
JJ: Bardzo lubię pisać po angielsku. Chciałabym, żeby moja twórczość trafiła do jak najszerszego grona osób. Stąd moja decyzja, aby postawić na język uniwersalny. Nie ukrywam, że też łatwiej mi się pisze po angielsku. Nie znaczy to, że nie lubię, czy nie umiem tworzyć po polsku. Mam jednak wrażenie, że tekst ułożony po angielsku tekst jest bardziej płynny. Na tę chwilę też mam po prostu większe doświadczenie pracy z tym językiem.
KB: Skoro trzymamy się tematu twoich decyzji, to dlaczego zdecydowałaś się tworzyć muzykę popową? Osoba z twoim wykształceniem na tej scenie w Polsce jest rzadkością.
JJ: Uważam, że to mój naturalny proces artystyczny. Na początku moja praca polegała tylko na śpiewaniu. Nie sądziłam, że potrafię napisać swój własny utwór. Później przekonałam się, że mogę sama odpowiadać za lirykę, czy skomponować muzykę. Sprawia mi to ogromną przyjemność, bo mogę wyrazić siebie w zupełnie inny sposób. Dzięki temu mogę dzielić się z ludźmi moją twórczością, melodiami, przemyśleniami. Wierzę, że to jest naturalny, następny krok w mojej karierze, który mógłby nie dojść do skutku, gdybym nie poznała odpowiednich osób. Gdybyś zapytał mnie 15 lat temu, czy będę tworzyć muzykę popową, to na pewno bym w to nie uwierzyła. A dziś jestem wdzięczna za to, że życie mną tak pokierowało.
Rzuć okiem: Dalej jestem zwykłą Mają. Wywiad z Mają Krzyżewską
KB: Taki odważny krok sprawia, że wychodzisz ze swojej strefy komfortu, co z kolei rozwija cię jako artystkę. W takim razie, czy napotykasz jakieś problemy, tworząc w nowym środowisku muzycznym?
JJ: Oczywiście, każdy artysta myśli o tym, jak jego utwór zostanie odebrany. Natomiast staram się tym nie przejmować na zapas, nie chcę żyć lękami. Obrałam drogę, w którą wierzę. Piszę słowa, które w mojej opinii mają jakiś sens, bo szkoda marnować czasu na płytkie teksty. Moim zamiarem jest nieść radość, dzielić się pozytywną energią i pozytywną sztuką. Mam nadzieję, że znajdzie to swojego odbiorcę i wszystko pójdzie w pomyślnym kierunku.
KB: Czy my jako odbiorcy cierpimy na brak autentyczności w muzyce codziennej?
JJ: Wydaje mi się, że świat podąża w niedobrym kierunku: skracanie utworów, błahe teksty i ciągły huk muzyczny. Przestało się zwracać uwagę na tekst i melodię. Kiedyś to stanowiło esencję piosenki. Dzisiaj zastąpił to bit i nadmierna głośność. Popowe utwory nieustannie się skracają i martwię się, że ten trend będzie kontynuowany. Tym sposobem zatracimy dobrą sztukę i uważam, że to istotne, aby wracać do pisania bogatych utworów w treść i melodie.
Krystian Błazikowski (KB): Czy to jest to, co możesz wnieść swoim doświadczeniem i charakterystyką?
Joanna Jakubas (JJ): Chciałabym, żeby tak było. Moim marzeniem jest stworzyć ambitny pop, który ma swoją głębię, a zarazem jest przystępny dla wielu osób. Muzykę, która będzie koić, przyciągać tekstem wywołującym różne emocje i przemyślenia.
KB: Czy wiąże się to z porzuceniem twojej dotychczasowej klasycznej drogi? Czy może jednak łączysz te dwa światy?
JJ: Zostaję przy popie. Istotny przy tej decyzji jest fakt, że praca własna nad utworami sprawia mi ogromną radość. Stworzyłam własny most pomiędzy muzyką klasyczną a popową. Bardzo dobrze się w tym czuje.
KB: Jaki według ciebie jest klucz do samorealizacji?
JJ: Pasja, przyjemność tworzenia, autentyczność, szczera komunikacja.
Rzuć okiem: Taylor Swift – THE TORTURED POETS DEPARTMENT – recenzja płyty
KB: Poznając twoją postać, nie sposób nie zwrócić na aspekt piłkarski związany z twoim nazwiskiem. W związku z tym, że my, Polacy lubimy szukać układów, układzików, jak było przy okazji Luny na Eurowizji, czy nie myślałaś o tym, że w momencie osiągnięcia sukcesu ludzie zarzucą ci, że osiągnęłaś to dzięki Zbigniewowi Jakubasowi, twojemu Tacie?
JJ: Mierzę się z tym od wielu lat. Temat odchodzi i po czasie powraca. Żaden rodzic nie przeżyje życia za ciebie. Mogą nas wspierać, kochać i doradzić nam, jak tego potrzebujemy. Nie rozwinie się za nas. Nie stworzy projektu, czy nie napisze tekstu. Pod koniec dnia Tata nie wyjdzie za mnie na scenę. Wszystko to moja praca nad sobą, moje życie, spostrzeżenia. Złe emocje zawsze będą. Wierzę, że każdy człowiek ma własną drogę. Nigdy do nikogo się nie porównywałam. Pracuję nad sobą i staram się być najlepszą wersją siebie. Jeśli ktoś będzie w złośliwy sposób sugerował, że Tata mi coś załatwił, to trudno. Na świecie jest tyle dzieci znanych osób i mają swoje sukcesy, fanów, na co zapracowali. Warto pracować nad tym, żeby widzieć po drugiej stronie człowieka i posłuchać, co ma do powiedzenia.
Dodaj komentarz