Percy Jackson powrócił! Po 14 latach od filmowej ekranizacji książki Ricka Riordana przyszedł czas na serial od Disney+. Ponad dekadę fani czekali na udaną adaptację przygód amerykańsko-greckiego herosa. Czy Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to produkcja na miarę oczekiwań? Nie i nawet nie jest blisko.
14 lat minęło jak jeden dzień… Nigdy nie zapomnę hype’u, jaki panował przed premierą filmu Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna. Wśród moich znajomych było sporo fanów książek Riordana i adaptacja pierwszej części sagi była wysoko na ich liście oczekiwanych produkcji. Za reżyserię odpowiadał wówczas Chris Columbus, znany choćby z Kevina Samego w Domu, czy dwóch pierwszych odsłon Harry’ego Pottera, więc to budowało poczucie bezpieczeństwa, skoro ekranizację powierzono reżyserowi świątecznego hitu i dwóch udanych części przygód młodego czarodzieja. Ostatecznie dostaliśmy marny produkt, którego fani szybko chcieli się pozbyć ze świadomości. Trzy lata później wyszedł jeszcze sequel, ale ten był równie słaby i niemalże od razu o nim zapomniano.
Rzuć okiem: Dziewczyna Influencera – recenzja filmu. Pierwsze było jajko…
Wróćmy jednak do grudnia 2023 roku. Na Disney+ debiutuje Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy. W serialu tytułowy bohater wyrusza na niebezpieczną misję, unikając potworów i przeszkody postawione przez bogów. Podróżuje przez całą Amerykę, ścigając się za piorunem Zeusa, którego rzekomo skradł, aby zapobiec wybuchowi wojny totalnej. Po dramatycznych przeżyciach trafia do Obozu Herosów, schronienia dla młodych półbogów. Gdy odkrywa swoje boskie pochodzenie, musi stawić czoła wyzwaniom i skonfrontować się z własnym losem.
Parę słów wstępu już było, opis fabuły w miarę przedstawiony, przyszedł czas na weryfikację. Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to serial, który wyłącznie zasługuje na uwagę ze względu na głównego bohatera i dwójkę jego przyjaciół. Walker Scobell świetnie odnajduje się w roli Percy’ego. Jest charyzmatyczny, zabawny i od początku jesteśmy w stanie uwierzyć w emocje, jakie nim targają. Nie inaczej jest z pozostałą dwójką. Leah Jeffries jako Annabeth uosabia wszystkie cechy, których spodziewalibyśmy się po córce samej Ateny. Jednak moim ulubieńcem jest Grover w interpretacji Aryana Simhadriego. Od pierwszych chwil bije z niego po prostu fun brania udziału w tej produkcji i jest to cholernie zaraźliwe.
Szkoda jednak, że scenariusz uniemożliwia im rozwinąć skrzydła. Prawdę mówiąc, wszystkim kolejno je odcina. Fabuła gna do przodu na łeb na szyję i nic nie może tu do końca wybrzmieć. W szczególności cała intryga jest wprowadzona i zakończona na szybko i jej kulminacja zarówno w niebie, jak i na ziemi nie wzbudza żadnych emocji. Wszystkie sekrety, czy bolączki trzymane przez główną trójcę są wyjaśniane wyłącznie frazami pokroju Muszę Ci coś powiedzieć tylko po to, żeby gnać i nie tracić czasu.
Rzuć okiem: Akademia Pana Kleksa – recenzja filmu. Nie chcę takiej bajki
Z drugiej strony twórcy znaleźli go mnóstwo na retrospekcje. Rozumiem, że chciano w ten sposób zbudować relację Percy’ego z matką, ale jest zwyczajnie tego przesyt. Można znaleźć wiele ciekawszych wątków, na które zwyczajnie nie starczyło czasu. Przykładem mogą być wynikające poniekąd z tytułu interakcje głównego bohatera z bogami. Niespodzianka! Nawet ten aspekt jest potraktowany po macoszemu. Nasz młody heros zamienia łącznie ze dwa-trzy zdania z każdym napotkanym bóstwem i tyle. Cały płynący z tego potencjał poszedł prosto do kosza.
Jednak najgorszym, co zmarnowano tutaj to możliwość wizualnego połączenia kultury antycznej ze współczesną. Postanowiono, że Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy będzie wyjątkowo aktualny, przystępny i efekcie dostajemy serial przesiąknięty szarością i chłodem. Jedyne, co ma tutaj jakiś faktyczny kolor to oczy Percy’ego. Aczkolwiek można znaleźć perełkę, a jest nią niewątpliwie pałac Hadesa i tereny wokół niego. Czuć tutaj lekką nutę netflixowego Sandmana i lepiej to wypada niż kolejne zalane ogniem piekło.
Dodaj komentarz