Luty to idealny czas podsumowań. Zawsze uda się coś jeszcze nadrobić, dać sobie trochę czasu na poukładanie całego roku w głowie. A było co układać, bo to był, planszowo, naprawdę niezły rok. Czas więc na TOP listę podsumowującą 2023.
Nie ma co się rozpisywać – opowiem przede wszystkim o moich ulubionych grach z 2023 roku. Skupiam się tylko na grach wydanych w Polsce w okresie 1.01 – 31.12.
TOP 10 GIER PLANSZOWYCH 2023
10. Obsesje: Duma, intryga i uprzedzenie w wiktoriańskiej Anglii
Obsesje to gra, która od samego początku urzekła mnie swoim tematem angielskiej socjety zabijającej czas na imprezach, zabawach i drobnych przyjemnostkach. Trochę tacy Bridgertonowie na planszy. Przy czym oprócz świetnego tematu, gra zwyczajnie broni się mechanicznie. To bardzo sprawny mix m.in. deckbuildingu z worker placementem, do tego kafelki, rozwój posiadłości… Wszystko działa ze sobą naprawdę fajnie i daje sporo frajdy. Gra otwiera zestawienie głównie dlatego, ze nie miałem okazji pograć w nią tak dużo jak bym chciał. Możliwe, że byłaby na wyższej pozycji.
9. Icaion
Po Icaionie nie spodziewałem się zbyt wiele, nie jestem jakimś turbo fanem planszówek z toną plastiku. Zostałem jednak namówiony, zagrałem i kurczę! to kawał naprawdę świetnego euro. Asymetryczność, negatywna interakcja i naprawdę spore emocje! Bawię się przy niej naprawdę dobrze i wciąż mam ochotę na kolejne partie. Liczę na to, że w tym roku uda mi się zagrać również w Mystheę.
8. Spór o Bór 2: Na tamę marsz
Razem z żoną strasznie lubimy Spór o Bór i odkąd mamy w kolekcji to lądował na stole bardzo regularnie. Partia w dwójeczkę to była tylko kwestia czasu i hej, to nadal niemal ta sama, rewelacyjna gra! Banalnie prosta, sprytna karcianka w przeciąganie liny. Przepięknie wymalowana przez Piotra Sokołowskiego jest jedną z naszych ulubionych gier w kategorii “do 20 minut”. Często wyciągamy, bardzo lubimy i nie mogłem jej obecności na liście pominąć.
7. Nanga Parbat
To kolejna dwuosobówka na tej liście, bo też w takim gronie gram najwięcej partii. Nanga Parbat mnie absolutnie urzekła wizualnie, to jest przecudna gra z ślicznymi pionkami zwierzątek. Na szczęście broni się też mechanicznie. Jest stosunkowo prosta, ale kombinowania i możliwości daje całkiem sporo. Trzeba ustalić, które miejsce do przestawienia przewodnika będzie najlepsze, czy mogę wykorzystać akcję z któregoś zwierzęcia, czy przeciwnik mnie nie wyprzedzi w upatrzonym celu. Bywa przy tym bardzo wrednie. No i trzeba to sobie jasno powiedzieć – to nie jest gra o wspinaczce. I chociaż klimatu nie ma w tym za grosz, to sama gra naprawdę bardzo przypadła mi do gustu i z przyjemnością po nią sięgam.
6. Unmatched: Bitwa Legend cz. 2
Ten wybór to jest troszkę cheat z mojej strony, bo chociaż druga część Bitwy Legend faktycznie wyszła w 2023 roku, to system Unmatched na polskim rynku bryluje już nieco dłużej. Nic jednak na to nie poradzę, że uwielbiam tę serię. Najbardziej odjechane pojedynki, jakie można sobie wyobrazić rozegramy właśnie w Unmatched. W przypadku tego pudełka w szranki stają Achilles, Sun Wukong, Krwawa Mary i Yennega. Mając do dyspozycji inne pudełka z serii możemy na przeciwko tych bohaterów postawić Króla Artura, Sherlocka Holmesa, Czerwonego Kapturka czy Wielką Stopę. Sama gra jest banalnie prosta i skupia się wokół planszy i kart, którymi atakujemy, bronimy i przeprowadzamy akcje. Daje to rozgrywkę niezwykle dynamiczną, satysfakcjonującą i wywołującą syndrom kolejnej partii.
5. Podziemne Imperium
Podziemne Imperium to gra, która chyba najbardziej mnie zaskoczyła w tym roku. Nie jestem fanem pozostałych tytułów z serii osadniczej Portalu, więc nie miałem też dużych oczekiwań względem nowego tytułu. Wkręciłem się bardzo! Na ten moment mam chyba najwięcej partii spośród wszystkich gier w tym zestawieniu, z czego sporo solo. To jest też chyba największy plus i zarazem mankament gry – świetnie wypada zabawa samemu, ale przy większej liczbie graczy… no nadal gra się trochę samemu. Nie ma za bardzo interakcji. Niemniej budowanie tych silniczków różnych i odpalanie ich w zależności od potrzeb jest naprawdę wkręcające i uzależniające. Świetnie się bawię, zwłaszcza że rozgrywka trwa tak do pół godzinki.
4. Terraformacja Marsa: gra kościana
Kocham Terraformację Marsa. Tę dużą. To jedna z moich ulubionych gier w ogóle i zawsze chętnie do niej siadam. Podobała mi się Ekspedycja Ares, bo łaskotała te same zwoje w mózgu, ale jednak skracała znacząco rozgrywkę i była sporo ładniejsza od pierwowzoru. Nie mogłem w takim wypadku przejść obok wersji kościanej obojętnie. I boy oh boy, jakie to jest świetne! Ponownie gra daje bardzo zbliżone odczucia, ale jednak robimy rzeczy inaczej. Przede wszystkim – rzucamy kostkami, co samo w sobie jest dla mnie ogromnym plusem – kocham customowe kości. Mimo kościanej losowości jednak mamy sporo zarządzania, planowania i manipulowania wynikami, co sprawia że rozgrywka jest naprawdę satysfakcjonująca. No i po raz kolejny Rebel daje świetną grę w świetnej cenie – tytuł można wyrwać za ok. 100 zł i, moim zdaniem, gra jest warta każdej wydanej na nią złotówki. Więcej przeczytacie w mojej recenzji.
WZMIANKI HONOROWE
Zanim przejdziemy do podium tego planszowego TOP 10, chciałbym tylko wskazać kilka gier, które do TOPki z różnych powodów się nie załapały. Wszystkie były blisko i długo się wahałem, czy którejś jednak nie umieścić, ale nie na wszystkie miejsce może się znaleźć. Większość przypadków to tytuły, na które nie udało mi się poświęcić tyle czasu, ile bym chciał.
- Frost Punk to świetny klimat, ale też strasznie długa rozgrywka, na którą nie udało nam się często złapać.
- Medieval: Jan Zizka to gra, która rzutem na taśmę się tutaj załapała, bo ogrywam ją pisząc to podsumowanie.
- Lacrimosa ma kilka rewelacyjnych mechanik, ale średnio podobały mi się rozgrywki dwuosobowe.
- Doniczki są świetnym i przepięknym abstraktem, ale rozegrałem zbyt mało partii żeby móc ją z czystym sumieniem umieścić w TOPce.
- Świat Dinozaurów to część jednej z moich ulubionych planszowych serii, ale jednak bardziej podobała mi się poprzedniczka, Wyspa Dinozaurów.
- Dorfromantik to niezwykle ciekawy i przyjemny tytuł, ale na dłuższą metę chyba jednak ciut za lekki i za prosty dla nas.
- Fantastyczne Fabryki to w sumie ten sam problem co doniczki – bardzo mi się to podoba, tym bardziej że lubię budowanie silniczków, ale jednak tych rozgrywek było za mało.
MIEJSCE 3.
Ziemia
Sam jestem w szoku jak ta gra mi się spodobała. Nie miałem żadnych specjalnych oczekiwań, zagrałem dość przez przypadek i wsiąkłem. To jest zupełna odwrotność Ark Novy w ubiegłym roku. Tam spore oczekiwania skończyły się sporym rozczarowaniem. A porównanie o tyle nieprzypadkowe, że gry mają dość zbliżony vibe i poruszają te same zwoje w moim mózgu. Okazuje się, że Ziemia robi to, przynajmniej dla mnie, dużo przyjemniej. Budowanie tego tableau pełnego powiązań i kombosów jest niezwykle satysfakcjonujące, a mechanika kompostowania kart naprawdę mnie urzekła. W tej grze właściwie nie ma tur, które byłyby pustymi przebiegami i praktycznie każde nasze działanie może nam przynieść, w ten czy inny sposób, punkty. Tym bardziej, że gramy nie tylko w swojej turze, ale także, chociaż w ograniczonym stopniu, w turze innego gracza. Mało która gra w ostatnim czasie dawała mi tyle frajdy i tak często lądowała na stole, również do solowych partii.
MIEJSCE 2.
Leśne Rozdanie
Fakt, mało która gra lądowała na stole tak często jak Ziemia. Ale Leśne Rozdanie zdecydowanie ją wyprzedza i jest najczęściej rozgrywanym przeze mnie tytułem w ubiegłym roku. Co to jest za rewelacyjna karcianka! To jedna z tych gier, która zyskuje z każdą kolejną partią i, póki co, w ogóle mi się nie nudzi. Bardzo dynamiczna, pełna powiązań i z bardzo przyjemną mechaniką zagrywania kart – połówek. Więcej o niej przeczytacie w mojej recenzji, tutaj zostawię sobie miejsce tylko na zachwyty. Bo to nie jest tak, że gra nie ma wad. Daj mi jednak tyle świetnej zabawy, że na mankamenty łatwo przymknąć oko.
MIEJSCE 1.
Revive
To kolejny tytuł na liście, po którym nie miałem specjalnych oczekiwań. Gra nie była nawet jakoś specjalnie w orbicie moich zainteresowań. Zupełnie przypadkowo uwagę na nią zwróciła mi żona i, o ironio, z naszej dwójki to ja jedyny się grą zachwyciłem! Revive to rzec do spróbowania dla każdego euro gracza. Może nie jest to tytuł wyjątkowo ciężki i nie przeora gracza całkowicie, zostawia jednak z przyjemnym pulsowaniem w mózgu. W grze przede wszystkim należy zwracać uwagę na kilka różnych kwestii, między którymi trzeba znaleźć zależności i harmonię, co daje potem niesamowicie satysfakcjonujące kombosy. A jak tu się wszystko wspaniale zazębia! Mechaniki łączą się ze sobą rewelacyjnie, wszystko jest płynne, nie ma przestojów i zgrzytów wynikających z jakiegoś niedopracowania, a sama rozgrywka szybko okazuje się bardzo intuicyjna. Revive zostaje moją grą roku 2023, ponieważ żadna inna gra nie dała mi tak fajnych emocji i płynności mechanicznej.
Więcej informacji i wszystkich wymienionych grach znajdziecie w serwisie BoardGameGeek.com
Źródło głównej grafiki: FlowPOP
Dodaj komentarz