Victoria Georgieva, znana po prostu jako Victoria, to młoda wokalistka pochodząca z Bułgarii. Choć swoją muzyczną podróż rozpoczęła od występu w X Factor Bulgaria, to my, mieliśmy okazję ją poznać dzięki Eurowizji w 2020 i 2021 roku. Artystka raz po raz zaskakuje kolejnymi singlami, a ostatnio nawet pojawiła się w Polsce i to właśnie wtedy udało mi się zadać jej parę pytań. Zapraszam!
Krystian Błazikowski (KB): Cześć Victoria, miło cię widzieć. Z jakiej okazji przyleciałaś do Polski?
Victoria: Prywatnie wpadłam na koncert Bensona Boone, a zawodowo na spotkanie z przedstawicielami Warner Music Polska i promocję mojego najnowszego singla. To mój trzeci pobyt w Polsce i naprawdę polubiłam to miejsce.
KB: Sad Girl Summer (not again) niedawno miał premierę. Skąd wziął się pomysł na ten utwór?
V: Tuż przed sesjami nagraniowymi przechodziłam trudny okres. Byłam świeżo po rozstaniu i po usłyszeniu pierwszych melodii w studio, zrozumiałam, że chcę przelać na papier wszystkie dotychczasowe uczucia. Napisałam swoją historię i popracowaliśmy nad piosenką kilka godzin, a następnego dnia była już skończona. Szybko nam poszło.
Rzuć okiem: Jesteśmy tu po to, by stać się Miłością. Wywiad z Anną Hamelą
KB: Piosenka mówi o życiu w toksycznej relacji. Czy według Ciebie bycie z kimś w związku to trudny proces?
V: Każdy ma swoją własną ścieżkę do zdrowej relacji. Jeśli miałabym mówić z własnego punktu widzenia, nigdy nie miałam przyjemności być w takowej. Mam nadzieję, że to się zmieni. W czasach, w których nasze życie przechodzi do świata wirtualnego i podlegamy tylu naciskom, na pewno trudniej jest ludziom do siebie się zbliżyć. Boimy się otworzyć i wyrazić swoje uczucia. Moim zdaniem czas to zmienić. Pozwolić sobie na otwartość na innych. Łatwiej nam wtedy będzie wspierać się, słuchać nawzajem i budować razem przyszłość. Potrzebujemy zrozumienia drugiej osoby.
KB: Skąd decyzja, żeby wrócić do poważniejszych tematów w twojej twórczości?
V: Robię to już kilka lat. Nawet podczas mojego występu na Eurowizji obracałam się wokół takiej tematyki i to jest coś, co po prostu chcę robić. Są artyści, którzy chcą śpiewać o samochodach, seksie, a ja lubię być poważna, mówić o emocjach na serio. W tamtym roku spróbowałam się w nieco lżejszych brzmieniach, jak w Bloom, gdzie śpiewałam o miłości do samego siebie, więc było dużo bardziej pozytywnie, brokatowo i różowo. W tym roku mierzyłam się z problemami psychicznymi i postanowiłam mówić o tym, co mnie dotyczy.
KB: Czy uważasz, że artyści popowi powinni częściej sięgać po tak osobiste tematy, jak zdrowie psychiczne?
V: Wszystko zależy od tego, jakim artystą chcesz być. Ja od początku chciałam śpiewać o prawdziwych historiach i uczuciach, w których ludzie znajdą cząstkę siebie. Nie wyobrażam sobie wypuścić piosenki o niczym.
Rzuć okiem: Dalej jestem zwykłą Mają. Wywiad z Mają Krzyżewską
KB: Już wcześniej wspomniałaś o Eurowizji, więc wróćmy do tamtych czasów. Jak wspominasz tamten okres i same występy?
V: Eurowizja jest ważnym rozdziałem w moim życiu i karierze. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że dostałam możliwość wzięcia udziału w konkursie, bo to szansa, która zdarza się raz albo dwa razy w życiu. Scena była ogromna, a widownia wspaniała. Ten moment, kiedy wchodzisz na tą scenę, jest trudny do opisania. Trzeba to poczuć. To zdecydowanie jedno z moich ulubionych wspomnień.
KB: Czy sądzisz, że wykorzystałaś szansę, którą dała ci Eurowizja?
V: Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że tak. Eurowizja to nie tylko wyjście na scenę i zaśpiewanie piosenki. To parę miesięcy ciężkiej pracy promocyjnej. Przypomnę, że wtedy był COVID, więc wszystko było utrudnione. Jednak wyniosłam z tej przygody sporo wiedzy i doświadczenia. Nauczyłam sobie inaczej radzić ze stresem, zaczęłam więcej pisać i rozwinęłam się jako osoba i artystka.
KB: Co myślisz na temat rezygnacji Bułgarii z konkursu Eurowizji?
V: Nie ukrywam, że smuci mnie ten fakt. Uważam, że nadal powinniśmy występować na europejskiej scenie. Mamy wielu utalentowanych artystów, którzy zasługują, żeby poczuć atmosferę konkursu i mieć tę szansę pokazania swojej twórczości przed światową publicznością. Mam nadzieję, że niebawem tam wrócimy.
Rzuć okiem: Na dole dres, a u góry kamizelka z marynarki. Wywiad z Darią ze Śląska
KB: Twój czas na Eurowizji i aktualny ma wiele wspólnego, bo tak jak wtedy mierzysz się z rosnącą falą popularności. Czy to cię stresuje, czy motywuje?
V: To stresujące, ale i ekscytujące. Choć warto mieć tę świadomość, że praca artysty taka właśnie jest. Kiedy przychodzi moment promocji singla czy płyty, pracujemy po kilkanaście godzin, a przy okazji konkursu Eurowizji w ciągu tygodnia miałam około 10 wywiadów dziennie. To było z jednej strony bardzo męczące, ale też sprawiało mi ogromną radość. W końcu mówiłam o swojej piosence, z którą starałam się dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Dziś staram się patrzeć na popularność w pozytywny sposób i muszę powiedzieć, że coraz bardziej to lubię.
Dodaj komentarz