Rebel Moon – część 2: Zadająca rany – recenzja filmu. Kosmiczne piu piu i robot w koronie.

Zack Snyder, z jakiegoś powodu, dostał najfajniejsze zabawki w piaskownicy. Ktokolwiek mu je dał, już za pierwszym razem powinien zauważyć, że reżyser kopie dziury grabkami i wkłada piasek do buzi.

Rebel Moon, jako projekt nowego, dużego uniwersum sci-fi, fascynował mnie od samego początku. Czekałem więc na pierwszy film, trzymałem kciuki, myślałem “no kiedy jak nie teraz?!”. Snyder dostał czek na pierdyliard milionów, zatrudnił kupę świetnych ekspertów, kilku naprawdę niezłych aktorów, a potem… postanowił sam napisać scenariusz. No i się wszystko zesrało. I to nie jest tak, że miałem nie wiadomo jakie oczekiwania, wszyscy znamy limity Snydera. James Gunn to to nie jest i nie radzi sobie najlepiej z bohaterami. No ale w Rebel Moon to chyba przeszedł samego siebie w tworzeniu postaci papierowych i nieciekawych. No i siłą rzeczy takie są też relacje w tym filmie. 

Fot. Netflix

Rzuć okiem: Diuna: Część druga – recenzja filmu. Villeneuve wyznacza drogę

To jest ogromny problem drugiej części. Rozwój bohaterów jest znikomy, relacje nienaturalne. To absolutnie nie pozwala cieszyć się, skądinąd całkiem nieźle nakręconym, filmem. Fabuła zastaje nas właściwie w tym samym miejscu, w którym skończyła się pierwsza część widowiska. Bohaterowie, w glorii i chwale, wracają do wioski. Glorią i chwałą jednak cieszą jakieś 2, może 3 minuty. Szybko okazuje się, że admirał jakiśtam chyba przeżył, ten wielki statek wraca no i trzeba zebrać całe zboże. Potem to już tylko piu piu. Tak z grubsza prezentuje się fabuła. A, no i ten robot z pierwszej części biega sobie po wsi z koroną z poroża na głowie. W sumie jego wątek jest jednym z ciekawszych bo, z jakiegoś powodu, to właśnie blaszak ma najwięcej charakteru.

Dobra, zanim przejdziemy do rantu to kilka pozytywów. Przede wszystkim film wygląda naprawdę dobrze, Snyder ma smykałkę do ładnych obrazków. I to dosłownie, bo slow motion wydaje się momentami być jedynym narzędziem stylistycznym, którym reżyser jest w stanie się posługiwać. Ten film trwałby chyba z 80 minut, gdyby nie robiono wszystkiego w zwolnionym tempie. Serio, nawet żniwa! No ale te kadry często są po prostu dopieszczone i wyglądają jak pocztówka. Dźwięk też jest naprawdę niezły, w tym muzyka. Chociaż Snyder chyba by nie był sobą, jakby filmu nie rozpoczął podniosły śpiew chóru. Do tego Ed Skrein w roli admirała Atticusa Noble’a jest naprawdę super. Mam wrażenie, że bawił się na planie najlepiej, szarżuje aż miło i tworzy może i mocno przerysowanego, ale przynajmniej jakiegoś villaina. O, jeszcze sekwencje walk są całkiem udane. To chyba byłoby na tyle plusów.

Rzuć okiem: Omen: Początek – recenzja filmu. Czy papież o tym wiedział?

Jak już wspomniałem, Snyder nie umie za bardzo pisać. Część 2 dzieje się w świecie już nakreślonym, bohaterów mieliśmy okazję poznać w poprzednim filmie i to działa zdecydowanie na korzyść widowiska. Nadal jednak poziom scenopisarstwa pozostawia sporo do życzenia. Historia klei się lepiej, bez dziwnych dziur, nieścisłości, a przynajmniej nie w takich ilościach jak wcześniej. Oczywiście największym mankamentem jest brak jakiegokolwiek rozwoju bohaterów. Rzeczy się dzieją, postacie podejmują decyzje, ale widz nadal ich nie zna na tyle, żeby zrozumieć motywacje. O wszystkim próbują jakoś pokracznie opowiedzieć, bardzo niewiele z tego wynika.
Przez to też bardzo utalentowani aktorzy wypadają po prostu kiepsko. Scenariusz w niczym im nie pomaga, Snyder chyba też nie do końca wiedział czego oczekuje od swoich gwiazd. Sofia Boutella z jej wiecznie cierpiętniczą, skrzywioną miną jest na dłuższą metę irytująca, Djimonowi Hounsou w ogóle nie dano pograć a pozostali, ze Stazem Nairem na czele, są po prostu drętwi. Snyderowi brakuje wyczucia i zrozumienia własnych bohaterów. Zabrakło tego, co z ciekawostki na obrzeżach MCU uczyniło Strażników Galaktyki jednym z najlepszych marvelowych filmów – dobrze napisanych relacji, dialogów i charakterów. Tam mamy grupę, która się dociera, dyskutuje, wchodzi w częste interakcje i gada o głupotach. W Rebel Moon bohaterowie nie mają nic z tej naturalności.

Rzuć okiem: Godzilla i Kong: Nowe Imperium – recenzja filmu. History Tv po północy

Mimo wszystko to nie jest jakieś tragiczne kino. Wiadomo, film raczej do zapomnienia, ale w trakcie seansu miałem kilka momentów naprawdę dobrej zabawy. Koniec końców jednak czuć, że to film Zacka Snydera i to osobiście jest mój największy zarzut. Może ja po prostu go nie lubię, nie wiem, ale pokłady patosu, symboliki i wielkich gestów są tak ogromne, że mogłyby zasilać polskie kino historyczne przez następne dwie dekady. Bohaterowie wiecznie dyskutują jak żywcem wyjęci z szekspirowskiego dramatu, operują na takim podniosłym, pompatycznym poziomie, a ja nie umiem pozbyć się wrażenia, że ta teatralność nie jest zamierzona. To po prostu Zack Snyder nie ma w sobie za grosz subtelności. Taka komiksowa nadętość może sprawdziłaby się w kreacjach pojedynczych bohaterów, villainów, ale całość utrzymana w takim tonie jest okropnie męcząca i frustrująca.

Źródło głównej grafiki: Netflix

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany – ocena filmu:

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany – ocena filmu:
5 10 0 1
Snyder snyderuje. Po raz kolejny tworzy film patetyczny, podniosły i nadęty, w którym nie ma miejsca na relacje czy rozwój  bohaterów. Widz nie tyle nie jest w stanie kibicować czy w jakiś sposób przywiązać się do postaci, co po prostu nie ma nawet możliwości żeby kogoś polubić. Mimo wszystko to nadal film lepszy od pierwszej części, efekciarskie i nieźle nakręcone widowisko pełne miłych dla oka obrazków.
Snyder snyderuje. Po raz kolejny tworzy film patetyczny, podniosły i nadęty, w którym nie ma miejsca na relacje czy rozwój  bohaterów. Widz nie tyle nie jest w stanie kibicować czy w jakiś sposób przywiązać się do postaci, co po prostu nie ma nawet możliwości żeby kogoś polubić. Mimo wszystko to nadal film lepszy od pierwszej części, efekciarskie i nieźle nakręcone widowisko pełne miłych dla oka obrazków.
5/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *