sanah powraca z piątym studyjnym albumem Kaprysy! Ten inspirowany jest dziełem włoskiego wirtuoza Paganiniego, czego odzwierciedleniem jest już sam tytuł wydawnictwa. Niech nie zwiedzie Was jednak powaga i liryczność kompozycji mistrza, bo, jak na sanah przystało, poza wzruszającymi utworami, na albumie znajdziecie też piosenki, które zaskoczą najbardziej oddanych fanów artystki. A tych zaskoczyć jest niełatwo!
Po Poezyjowej płycie przyszedł czas na Kaprysy, czyli powrót do sanahowych tekstów. Językowe smaczki, za które pokochały miliony, ewoluują z każdym kolejnym wydawnictwem, wchodząc na stałe do stylu użytkowego.
Najnowszy album Kaprysy zabiera nas w podróż po zakątkach muzyki wszelakiej – popowe brzmienie przełamane jest klasyką, a elementy R&B przeplatają się z tymi, pochodzącymi z gatunków folk, techno czy dance. Poza znanymi już utworami, hip hip hura! i Śrubka, na albumie znajdziemy m.in. numer Fafarafa, w którym sanah… jodłuje; wpleciony w Pańskie łzy to woda fragment tekstu kultowej piosenki sprzed lat w wykonaniu Vito Bambino; tajemniczy głos w O miłości czy utwór Do kiedy jestem inspirowany twórczością Agnieszki Osieckiej, którą sanah wyjątkowo sobie ukochała.
Niezależnie od momentu, od którego towarzyszycie artystce w jej muzycznej podróży, w Kaprysach odkryjecie cząstkę każdej z jej dotychczasowych er, wzbogaconej o dojrzałość i zachwycający artystyczny rozwój, którego jesteśmy świadkami.
Dodaj komentarz