Niektóre gry zaskakują fabułą, inne mechaniką, ale Split Fiction robi jedno i drugie – i to w spektakularnym stylu. Od pierwszych minut aż po niesamowity finał ta kooperacyjna platformówka nie przestaje zadziwiać. Z każdą nową lokacją, z każdą kolejną mechaniką gra nie tylko bawi, ale i imponuje rozmachem oraz kreatywnością.
W Split Fiction wcielamy się w dwoje pisarzy – Mio i Zoe. On tworzy science fiction, ona pisze fantasy, a los wrzuca ich do symulacji, w której muszą przeżyć nawzajem swoje historie. Każdy poziom to zupełnie nowa rzeczywistość: od bajkowych zamków po eksplodujące supernowe, od tajemniczych miast przyszłości po… grillowanie w roli skaczącej parówki. Jeśli myślisz, że widziałeś w grach już wszystko, Split Fiction błyskawicznie wyprowadzi cię z błędu.
Hazelight Studios, twórcy It Takes Two, jeszcze raz udowadniają, że nikt nie robi gier kooperacyjnych lepiej od nich. Tu nie chodzi tylko o różnorodność – choć tej nie brakuje – ale o to, jak naturalnie przechodzi się od jednej mechaniki do drugiej. Gra płynnie łączy elementy platformówki, akcji, logicznych zagadek i zręcznościówek, a wszystko to w rytmie nieustannej przygody.
Fani gier szybko zauważą inspiracje wieloma kultowymi tytułami. Niektóre lokacje przypominają dzieła FromSoftware, inne czerpią z dynamiki Contry, SSX czy Wave Race 64. Czasem odniesienia są subtelne, innym razem wręcz celowo humorystyczne, ale nigdy nie sprawiają wrażenia bezmyślnego kopiowania. To raczej hołd dla bogatej historii gier wideo – i dowód na to, że Hazelight wciąż potrafi znaleźć nowe sposoby na zabawę konwencjami.
Rzuć okiem: Ranking gier LEGO od TT Games
Tak jak w poprzednich grach studia, kooperacja nie jest tu tylko dodatkiem, ale fundamentem całej rozgrywki. Współpraca między graczami jest kluczowa – niektóre zagadki wymagają idealnej synchronizacji, inne polegają na wykorzystywaniu unikalnych zdolności postaci. Przykładem może być jeden z początkowych poziomów, gdzie Mio kontroluje grawitację, biegając po sufitach, a Zoe porusza się klasycznie po ziemi. Wspólnie muszą pokonać tor przeszkód, który zmienia się w szaloną układankę pełną pędzących pojazdów.
To wszystko brzmi skomplikowanie, ale Split Fiction nigdy nie przytłacza gracza. Każda nowa mechanika jest wprowadzana w sposób płynny i intuicyjny. Sterowanie jest niesamowicie precyzyjne, a ruchy postaci responsywne – niezależnie od tego, czy latasz jetpackiem, ślizgasz się po lodzie, czy pędzisz na desce. Dzięki temu gra nadaje się nawet dla tych, którzy na co dzień rzadko sięgają po kontroler.
Czy Split Fiction jest grą idealną? Prawie. Tempo w kilku momentach nieco zwalnia, a niektóre lokacje mogłyby być odrobinę krótsze. Jednak to tylko drobne zarysowania na prawdziwym klejnocie. Gra nie tylko spełnia oczekiwania, ale momentami wręcz je przewyższa – a to w świecie gier kooperacyjnych zdarza się rzadko.
Dodaj komentarz