Jeszcze jakiś czas temu zespół kompletnie nieznany. Teraz? Umieszczenie grupy wśród najlepiej rokujących brytyjskich artystów 2024 roku, nadanie miana wschodzących gwiazd przez brytyjski oddział Rolling Stone oraz zwycięstwo w plebiscycie BBC Sound of 2024. Na fali sukcesów dziewczyny z The Last Dinner Party wydały właśnie swój debiutancki album Prelude To Ecstasy. Cóż mogę powiedzieć… passa trwa.
Dla osób niezaznajomionych z brytyjską sceną indie-rockową może być zaskoczeniem, że na starcie 2024 roku mało znany zespół bez własnego LP osiąga takie sukcesy. Jednak dziewczyny z The Last Dinner Party funkcjonują na scenie od 2022 roku. Od tego czasu powoli budowały swoją pozycję, nie rzucając się do radia, a koncertując na koncertach. W tym czasie skład mógł się zgrać, komponować i eksperymentować. Efektem tego jest Prelude To Ecstasy, które mogłoby być synonimem ambicji i perfekcji.
The Last Dinner Party przy okazji swojego debiutu pokazuje, że nie boi się mocno wejść na rynek muzyczny. Całość otwiera półtoraminutowy, orkiestrowy wstęp nadający albumowi teatralnego sznytu. Ten sceniczny aspekt utrzymuje się od początku do końca płyty. Każdy kolejny utwór jest po prostu kolejną sceną wokół pojęcia ekstazy. Na Prelude To Ectasy kwintet porusza się zgrabnie pomiędzy skrajnymi emocjami od bólu po euforię. Teksty są osobiste, ale każdy słuchający może znaleźć w nich cząstkę siebie.
Rzuć okiem: Kali Uchis – Orquideas – recenzja płyty
Pisząc to, dopiero uświadamiam sobie, jak sprytnie udało się tu zachować balans. Dziewczyny pogodziły emocjonalne skrajności, jednocześnie zapewniając osobiste, a zarazem grupowe doznanie. Wszystko to ma swoje miejsce również w warstwie muzycznej. Zacznijmy od tego, że grupa składa się z muzyków klasycznych i alternatywnych i z połączenia tych dwóch światów wybrzmiały niesamowite melodie. Z jednej strony usłyszymy popową obudowę wokół indie-rocka w Caesar on a TV Screen, a z drugiej ciężkie niemalże gotyckie napięcie w Burn Alive. Znajdzie się również chwila na melodramatyczny Gjuha śpiewany przez eksperta od klawiszy Aurorę Nishveci ze wsparciem głównej wokalistki. Kwintesencją tej teatralnej nomenklatury są rock operowe My Lady of Mercy i Portrait of a Dead Girl. The Last Dinner Party umiejętnie operuje pomiędzy różnymi klimatami, lecz mogło to dać efekt braku monotonności lub chaosu. Spokojnie z Prelude To Ecstasy nie ma czasu na nudę, ale jest miejsce na ład i porządek.
Dodaj komentarz