Tylko nie ty – recenzja filmu. Otwórz brudne okno

Na Tylko nie ty szedłem z silnej potrzeby obejrzenia czegoś głupiego, może trochę zabawnego i na pewno nie “ambitnego”. No czasami tak mam, że potrzebuję swoistego filmowego resetu. Padło właśnie na produkcję z Sydney Sweeney i Glenem Powellem w głównych rolach no i w sumie to był dobry wybór.

Nie ma co ukrywać, Tylko nie ty jest dość sztampową komedią romantyczną. Idzie za tym prosta fabuła, toksyczne relacje i manipulację oraz standardowe nie wyjaśnianie sobie rzeczy. Ostatecznie jednak nie oznacza to, że film jest kiepski. Oczywiście, nie są to najwyższe loty, nawet w ramach gatunku. Ale umówmy się – idąc na tego typu produkcję doskonale wiemy, czego się spodziewać i godzimy się na ramy konwencji. A film trzyma się tych ram naprawdę mocno, nie dając sobie za bardzo miejsca na zabawę formą. Niby trochę szkoda, a z drugiej strony jest bardzo bezpieczny i w tej materii nie rozczarowuje. Tu wszystko jest bardzo “romkomowe”, łącznie z soundtrackiem i mnóstwem ładnych ludzi. Zresztą, jedną najważniejszych piosenek w filmie jest Unwritten Natashy Bedingfield.

Od lewej: S. Sweeney jako Bea, H. Robinson jako Halle, A. Shipp jako Claudia i G. Powell jako Ben // Fot. Sony Pictures

Fabuła, jak wspomniałem, jest dość prosta. Nie napchano przy tym też zbyt wielu bohaterów, co jest akurat całkiem fajne. Bea(trice) (Sydney Sweeney) i Ben (Glen Powell) wpadają na siebie, spędzają uroczy dzień zasypiając na kanapie podczas długich rozmów. Rano, po ocknięciu, Bea postanawia się cichaczem ulotnić, ponieważ powody, a Ben niepochlebnie się o niej wyraża w rozmowie z przyjacielem ponieważ powody. Oczywiście zupełnie przypadkowo dziewczyna to słyszy, a potencjalna para zaczyna pałać do siebie nieskrywaną nienawiścią. No nie da się ukryć, że ich zachowania większego sensu w tym momencie nie mają. Spotykamy ich pół roku później na imprezie, okazuje się że siostra bohaterki Halle zaręczyła się z Claudią, najlepszą przyjaciółką Bena jeszcze z dzieciństwa. Ot kolejny zbieg okoliczności.

Rzuć okiem: Kung Fu Panda 4 – recenzja filmu. Po Forever?

Do kolejnego spotkanie dochodzi po upływie bodajże półtora roku, chociaż na tym etapie trochę straciłem rachubę chronologii wydarzeń. W każdym razie – Halle i Claudia biorą ślub, a Bae i Ben postanawiają udawać parę żeby A) nie zepsuć ślubu swoją wzajemną niechęcią i B) Bea chce się pozbyć byłego narzeczonego a Ben planuje wyrwać Margaret wzbudzając w niej zazdrość. Margaret to chyba kuzynka Claudii i ma partnera, ale to nie jest duży problem dla bohaterów filmu. No i Josh, były narzeczony Beatrice, oczywiście też tam jest, bo czemu by go nie zaprosić? Rodzice dziewczyny go absolutnie uwielbiają i zrobią dużo, żeby ich ponownie połączyć. Wszystko jest w trailerze, więc to żaden spoiler. 

Glen Powell jako Ben i Sydney sweeney jako Bea // Fot. Sony Pictures

No to tak z grubsza wygląda fabuła. Oczywiście w dalszej części śledzimy Beę i Bena, którzy udają przed wszystkimi szczęśliwa parę, z czego wynika dużo “zabawnych” sytuacji. I żebym nie został źle zrozumiany – w filmie jest kilka naprawdę udanych żartów, z “Titanic me” na czele. Za często jednak uciekają one w tani slapstick i są zwyczajnie za długie. Mimo puenty dowcip się ciągnie i ciągnie. Już dawno zdążyliśmy się zaśmiać, albo chociaż uśmiechnąć i zostaje tylko zażenowanie. Ogólnie jednak balans między romansem i komedią wypada całkiem nieźle. Sceny romantyczne, przynajmniej niektóre, są naprawdę fajnie napisane. W takich melodramatycznych momentach Sydney Sweeney radzi sobie dużo lepiej niż w komediowych. Mam wrażenie że trochę brakuje jej wyczucia i w tej materii dużo lepiej wypada Glen Powell. 

Rzuć okiem: Diuna: Część druga – recenzja filmu. Villeneuve wyznacza drogę

Wszystko w sumie sprowadza się do tego, że film jest bardzo typowy i bezpieczny. Drugi plan wypada przyjemnie, chociaż też bohaterowie nie mają za dużo do pogrania. Trzeba jednak przyznać, że są rozpisani w bardzo ciekawy sposób, scenarzyści może nie nadają im jakiejś specjalnej głębi, ale nie są też zupełnie płascy i pozbawienie osobowości. Fajnie wypadają Hadley Robinson jako Halle i Alexandra Shipp w roli Claudii. Między aktorkami jest chemia, a ich związek prezentuje się całkiem naturalnie. Co do samej reżyserii czy zdjęć, to wszystko jest takie mocno poprawne. Nie ma fajerwerków, ale nie ma też wstydu. Wyszła z tego całkiem niebrzydka wizytówka Sydney (miasta, nie aktorki. Chociaż…).

Źródło głównej grafiki: Sony Pictures

Tylko nie ty – ocena filmu

Tylko nie ty – ocena filmu
6 10 0 1
Wszystko w sumie sprowadza się do tego, że film jest bardzo typowy i bezpieczny. Drugi plan wypada przyjemnie, chociaż też bohaterowie nie mają za dużo do pogrania. Trzeba jednak przyznać, że są rozpisani w bardzo ciekawy sposób, scenarzyści może nie nadają im jakiejś specjalnej głębi, ale nie są też zupełnie płascy i pozbawienie osobowości. Fajnie wypadają Hadley Robinson jako Halle i Alexandra Shipp w roli Claudii. Między aktorkami jest chemia, a ich związek prezentuje się całkiem naturalnie.
Wszystko w sumie sprowadza się do tego, że film jest bardzo typowy i bezpieczny. Drugi plan wypada przyjemnie, chociaż też bohaterowie nie mają za dużo do pogrania. Trzeba jednak przyznać, że są rozpisani w bardzo ciekawy sposób, scenarzyści może nie nadają im jakiejś specjalnej głębi, ale nie są też zupełnie płascy i pozbawienie osobowości. Fajnie wypadają Hadley Robinson jako Halle i Alexandra Shipp w roli Claudii. Między aktorkami jest chemia, a ich związek prezentuje się całkiem naturalnie.
6/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *