Julita Ziela Zielińska niedawno zakończyła promować nadchodzącą Epkę Raz Wersal Raz Wersalka. Wszystko za sprawą singla Piegi. Właśnie z tej okazji udało mi się zadać artystce parę pytań. Zapraszam!
Krystian Błazikowski (KB): Jak doszło do współpracy z Jakubem Stasikowskim przy tworzeniu utworu Piegi?
Julita Ziela Zielińska (JZZ): Z Jakubem znamy się już chyba nawet kilkanaście lat. Mijając się na warsztatach zawsze podziwiałam jego niezwykłą wrażliwość muzyczną. Na Summercampie Tak Brzmi Miasto bez ogródek zaproponowałam, żebyśmy w końcu coś razem skomponowali i tak właśnie się stało. Owocem naszych ukradkowych spotkań stały się właśnie Piegi.
KB: Jakie są główne przesłania lub tematy poruszane w utworze Piegi?
JZZ: Myślę, że są to tematy dość uniwersalne, upraszczając mogłabym powiedzieć, że Piegi są po prostu o szukaniu szczęścia, o wyczekiwaniu, o oczekiwaniu, o zmęczeniu zmęczeniem. W ujęciu bardziej personalnym – o godzeniu się ze sobą.
KB: Jak Piegi wpisują się w koncepcję epki Raz Wersal Raz Wersalka pod względem kompozycyjnym i tematycznym?
JZZ: Pod względem kompozycyjnym prawdopodobnie poprzez nieregularną i być może „niepiosenkową” formę, tak jak prawie wszystkie epkowe utwory, a jeśli chodzi o tematykę, to cała konstrukcja Epki oparta jest na przeciwstawnościach – dzień-noc, chłód-ciepło, sacrum-profanum. Nie bez powodu Piegi były ostatnie, ponieważ ten właśnie utwór zostawia w optymistycznym zawieszeniu. Jestem imieniem, to dosłownie nawiązanie do tego, że w przestrzeni muzycznej podpisuję się imieniem. To takie moje małe, prywatne odrodzenie i przybicie sobie piątki.
Rzuć okiem: Ale ze mnie dziad!. Wywiad z Ignacym Puśledzkim
KB: Co skłoniło Ciebie do stosowania symboliki i ukrytych znaczeń w tekstach swoich piosenek?
JZZ: Ja bardzo lubię język. Jest to naprawdę potężna siła, która ma ogromny wpływ na życie ludzkie. Wydaje mi się, że każdy koloruje swój leksykon po swojemu, zarówno w odbiorze jak i nadawaniu. Pociąga mnie to, że dzięki zestawieniu ze sobą kilku słów w odpowiedni sposób mogę stworzyć nową paletę i wywołać w czyjejś głowie zamęt. Ja lubię jak ktoś mi mąci tekstem, dekonstruuje i wywołuje nieznane mi dotąd pejzaże.
KB: Czy w procesie tworzenia piosenki EPki utożsamiałaś się mocno z jakimiś konkretnymi symbolami lub motywami?
JZZ: Jak najbardziej. W trzech na cztery piosenki pojawia się motyw słońca. Mimo że nie lubię upałów, to słońce jest dla mnie szczególnie bliskie, jest symbolem jakiejś czystej energii, może nawet nie symbolem (hehe). Usłyszałam kiedyś, że miłość jest jak ciepło promieni słonecznych, czyste ciepło. Odnoszę się też często do przemian i przemijania. To nawet nie kwestia inspiracji, tylko doświadczeń. To po prostu we mnie rezonuje.
Rzuć okiem: Muzykę traktuje jako autoterapię. Wywiad z Maćkiem Starnawskim

KB: Jakie znaczenie ma dla Ciebie połączenie symboliki zawartej w utworach epki Raz Wersal Raz Wersalka z twoimi własnymi doświadczeniami i emocjami?
JZZ: Trochę już odpowiedziałam na to pytanie, ale rozszerzając je nie mogę pominąć faktu, że mam trochę dekadenckie spojrzenie na świat. Z dużą łatwością przychodzi mi zanurzanie się w smutku. Dostrzegam tak wiele nieprawidłowości w otaczającym mnie świecie, że czasem piosenki same cisną się na palce i struny głosowe. Wracając do pytania, to połączenie ma dla mnie fundamentalne znaczenie. To jest moja soczewka, tak widzę.
KB: Czym dla Ciebie jest wolność?
JZZ: Ostatnimi czasy coraz bardziej przedefiniowuję sobie to słowo. Jest we mnie mniej anarchii i bardziej kieruję moje wektory do wewnątrz. Myślę, że wolnością jest ciekawość siebie, ale też i umiejętność dobierania napięcia adekwatnie do sytuacji i potrzeb. Tak, ostatnio dochodzę do wniosku, że odpowiednie napięcie jest jakimś remedium na wszystko (hehe).
Dodaj komentarz