Myślę, że będzie jak zawsze – czyli zaskakująco. Wywiad z zespołem Hypnosaur

Nowa EPka zespołu Hypnosaur – Undead Invaders Born to Die in a Maze niedawno miała swoją premierę. Mimo wielu przeciwności udało mi się zadać zespołowi parę pytań. Poniżej znajdziecie, co do powiedzenia na temat swojego nowego albumu i koncertów mają Farf oraz Bartek. Zapraszam!


Krystian Błazikowski (KB): Jak wygląda wasza ewolucja muzyczna zespołu Hypnosaur jeśli porównamy nową EP Undead Invaders Born to Die in a Maze z poprzednim wydawnictwem?

Farf z zespołu Hypnosaur (F): Chyba najlepszym określeniem są słowa Bartka z informacji prasowej. „Jeśli ktoś słuchał poprzedniego albumu, to nowa EPka go zaskoczy, ale również wywoła myśl ‘to znowu oni’”. Z naszej perspektywy po prostu piszemy kolejne numery i niespecjalnie kalkulujemy czy będą szybsze, wolniejsze, cięższe czy lżejsze. Tradycyjnie docieramy do momentu, aż wszyscy są z nich zadowoleni i wtedy je nagrywamy.

Bartek z zespołu Hypnosaur (B): Ja jestem uważny żeby się nie powtarzać. Pisząc utwory jednocześnie chcę tworzyć coś swieżego, co nie będzie nadto przypominało poprzednich nagrań, ale też chcę by jasnym było, że to wciąż Hypnosaur, i mam wrażenie, że się to udało.

Rzuć okiem: Nie warto w życiu pędzić tylko przed siebie. Wywiad z Impromptu Sessions

KB: Czy możecie nam powiedzieć coś więcej o procesie tworzenia utworów na nowej płycie? Czy istnieją jakieś główne inspiracje lub tematy przewodnie?

F: Jak mówiłem, piosenki wymyślaliśmy tak samo, jak do tej pory. Czasem zaczyna się od jakiegoś riffu czy pomysłu, który ogrywamy razem na próbie, czasem ktoś przyniesie praktycznie gotowy kawałek – nie ma jednej metody. Co do inspiracji, to na pewno jest ich wiele. Każdy z nas słucha kompletnie różnych rzeczy, ogląda inne filmy, itd. Wrzucamy to wszystko do jednego kotła i w ten sposób otrzymujemy gotowe numery 🙂

B: W skrócie, pomijając cover, na tym wydawnictwie The Maze narodził się od riffu Farfa (bas), Born To Die od riffu Siedlca (gitara), oba kontynuowaliśmy wspólnie, Undead w całości napisałem ja, wszystkie melodie i teskty są mojego autorstwa, a Siusiak (perkusja) układa bębny po swojemu. Na albumie Doomsday wyglądało to podobnie, z drobnymi wyjątkami. Co do inspiracji to zgadzam się, jest to jeden wielki miks, bo gusta w zespole mamy naprawdę mało spójne. A jeśli chodzi o tematy, o których utwory traktują – każdy z nich jest jednak zupełnie inną historią, więc też trudno tu o wspólny temat przewodni.

Rzuć okiem: Zespół, który gra jak przysłowiowa dobrze naoliwiona maszyna. Wywiad z The Dames

hypnosaur
Fot. okładka albumu

KB: W jaki sposób teledyski odzwierciedlają klimat EPki? Jakie były główne założenia przy tworzeniu klipów?

F: Wydaje mi się, że w tym aspekcie zrobiliśmy ogromny krok do przodu przy okazji współpracy z Kamilem Kwiecińskim, który wyreżyserował, nakręcił i zmontował klipy do Inwazji z PlutonaThe Maze. Praca jaką wykonał, a przede wszystkim jej efekty – i to na dodatek w zderzeniu z naszym budżetem – są według mnie absolutnie genialne. Co do Inwazji od samego początku miałem w głowie teledysk w stylu retro sci-fi i nawiązania do filmów o UFO z lat 50 i 60. Kocham je i podziwiam ich twórców za wyobraźnię. Kilkadziesiąt lat przed komputerami i CGI potrafili osiągnąć naprawdę dobre rezultaty przy życiu efektów praktycznych czy różnych sztuczek, jak np. gra perspektywą.

Z kolei pomysł na zrobienie z The Maze klipu w klimacie starych gier FPS to już autorski pomysł Kamila i prawdę mówiąc to, jak wyszło to finalnie przeszło nasze wszelkie oczekiwania. Trzeba też dodać, że kręcenie obu klipów to była naprawdę fajna zabawa i przygoda.

Rzuć okiem: Biały Zamek – recenzja gry planszowej. 白鷺の宮廷へようこそ

KB: Jakie są główne źródła inspiracji dla twórczości muzycznej Hypnosaur, zwłaszcza w kontekście pozamuzycznym?

F: Wydaje mi się, że w jakimś stopniu – jakkolwiek błaho to brzmi – wszystko co nas otacza. Od filmów, przez gry, komiksy, książki, po niektóre wydarzenia bieżące. Jeżeli chodzi o mnie, to nie ma jakiejś jednej głównej rzeczy czy nurtu, to raczej będzie wypadkowa wszystkiego, czym się jaram.

B: Jeśli chodzi o warstwę liryczną, Born to Die ma tekst do pewnego stopnia nacechowany politycznie. Czasem w tekstach utworów przemycam swoje przekonania, krytykuję to, co mi się nie podoba w otaczającym świecie. Undead The Maze to prostsze opowiastki, które jednak można interpretować w niedosłowny sposób i szukać analogii do sytuacji ze swojego życia. Muzycznie zaś sprawa jest prostsza – komponując szukam pomysłów, które po prostu uznam za fajne.

Rzuć okiem: Najważniejsze jest to, co mamy wewnątrz i co chcemy powiedzieć. Wywiad z Fun Fatale

KB: Możecie nam powiedzieć coś więcej o współpracy z Rafałem Wechterowiczem przy tworzeniu okładki dla Undead Invaders Born to Die in a Maze? Jakie były wasze oczekiwania i inspiracje podczas tego projektu?

F: Nasza współpraca z Rafałem trwa od 5 lat i cały czas układa się świetnie. Wyglądało to za każdym razem podobnie – odzywaliśmy się do niego z wstępnym pomysłem, a Rafał szykował szkic i proponował kolorystykę. Potem jakieś drobne poprawki i całość była gotowa – zwykle idzie to dość szybko. W kwestii oczekiwań – ja byłem pewien, że będzie super. Miłym zaskoczeniem jest jednak to, że Rafał sam powiedział, że to jego ulubiona narysowana przez niego okładka!

KB: Jak ważna jest dla was estetyka w kontekście prezentacji waszych dzieł?

F: Myślę, że bardzo ważna – właśnie pod kątem tego, o czym mówiliśmy, czyli klipów czy okładek. Osobiście – gdybyśmy kiedyś mieli warunki i przede wszystkim budżet – chciałbym też podrasować oprawę naszych koncertów, ale na razie to raczej sfera marzeń czy w najlepszym wypadku dalekosiężnych planów.

KB: Jesteście świeżo po mini trasie promującej EP, jak materiał broni się na koncertach? I jak Wy czujecie się po sprawdzeniu go na żywo?

F: „Jak się broni?” to raczej pytanie, które powinieneś skierować do słuchaczy. Natomiast mi te piosenki gra się bardzo dobrze. Większość z nich jest zresztą w secie już od mniej więcej połowy zeszłego roku, więc zdążyliśmy się z nimi zaprzyjaźnić.

B: Nowy materiał fajnie urozmaica, na przykład Undead jest idealnym utworem na końcówkę koncertu, bo ma w środku łagodniejszą część, której można użyć na interakcję z publiką lub przedstawienie zespołu. To też jeden z moich ulubionych do grania, wyzwala energię. Zazwyczaj na koncertach gramy wszystkie cztery numery.

Rzuć okiem: Planuję wydać album w tym roku. Wywiad z IGO

KB: Czy możesz zdradzić coś na temat przyszłych planów i projektów związanych z Hypnosaur? Czy możemy spodziewać się kontynuacji stylistycznych eksperymentów czy może macie w planach jakieś nowe kierunki muzyczne?

F: Aktualnie powoli robimy nowe piosenki – prawdopodobnie docelowo wyjdzie z tego druga duża płyta. Co do samej muzyki – mam wrażenie, że nic się nie zmieni, tzn. dalej będziemy robić muzykę w ten sam sposób, a czy będą dla słuchaczy bardziej eksperymentalne albo inne – trudno mi w tej chwili stwierdzić. W międzyczasie planujemy koncerty i mamy nadzieję, że już niedługo będziemy mogli ogłosić coś więcej na ten temat.

B: Myślę, że będzie jak zawsze – czyli zaskakująco, ale zachowując swoje cechy. Utworu jazzowego ani disco polo nie nagramy, ale będziemy szukać nowych dziwnych inspiracji.

Rzuć okiem: Nastąpiła we mnie totalna rewolucja. Wywiad z Łukaszem L.U.C. Rostkowskim

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *