Zaleś – Na Dwoje Lampa Świeciła – recenzja albumu

Czy czekałem na ten album? Nie, ale od pierwszego utworu kompletnie się w nim zakochałem. Zaleś wypuścił swój debiutancki krążek Na Dwoje Lampa Świeciła i poważnie zamieszał w moim rankingu najlepszych debiutów tego roku. 

Zaleś to postać, obok której ciężko jest przejść obojętnie. Pierwsze, co się rzuca w uszy i oczy to wylewająca się z niego w każdym kierunku charyzma. Dzięki temu stał się artystą utożsamianym z autentycznością, czego niejednokrotnie brakuje na ogólnie pojętym rynku muzycznym. Jednakże po przesłuchaniu Na Dwoje Lampa Świeciła stwierdzam, że ten młody wokalista przede wszystkim jest otwarty na muzykę.

Zacznijmy od samego zamysłu płyty. Oczywiście w tym miejscu warto wspomnieć, że mamy tu do czynienia z pełnoprawnym debiutem Zalesia. Aczkolwiek postanowił on nieco inaczej wejść na polską scenę muzyczną, gdyż postawił na album konceptualny, co należy uznać za odważne posunięcie. Na Dwoje Lampa Świeciła opowiada historię ćmy.  Nasza bohaterka trafiła do muzeum, a wszystko to przez sztuczne światło emanujące z jego wnętrza. Stanowi ona symbol młodego człowieka, który poszukuje sensu i swojego miejsca. Krząta się w chaosie swoich uczuć i przemyśleń, by pojąć kim tak naprawdę jest. 

Rzuć okiem: LINA – Po Tobie zapach – recenzja mini albumu

Muszę przyznać, że cholernie ciężko jest mi pisać o albumie Zalesia. Jego debiut od pierwszych chwil jest ambitny, złożony, ale i bardzo osobisty. Od pierwszych chwil mierzymy się z myślami i uczuciami artysty w pełnej krasie. Pełno tu zwątpienia w innych, ale w szczególności samego siebie. Momentami wylewa się na nas zwyczajny gniew, ale nie będący celowym wylaniem swojej agresji, a prędzej krzykiem rozpaczy. Chyba najbardziej oczywistym przykładem przemyśleń wokalisty jest utwór Koniec Świata, który jest gorzką oceną tego, w jakim świecie przyszło nam żyć. W końcu, kiedy znajdziemy czas, żeby kogoś pokochać skoro wokół nas tyle zła, cierpienia i niepewności. Wydaje mi się, że Zaleś zwyczajnie boi się tego, co sam ma w swojej głowie i w swoim sercu. Jednocześnie nie lęka się mówić o tym głośno i walczyć o samego siebie.

Wrócę już jednak do wątku czysto muzycznego. Tak, jak pisałem wcześniej Zaleś od pierwszych chwil wydaje się niesamowicie elastycznym artystą. Z jednej strony to, co słyszymy to po prostu przykład współczesnego popu. Z drugiej ciężko tu mówić o jakiejkolwiek prostocie i przystępności, jaką charakteryzuje ten gatunek. Już Wierzenia, czyli kawałek otwierający pokazuje, że coś tu więcej się zadzieje. Z pewnością jest to utwór najbardziej rozbudowany na tej płycie. Przypomina mi nieco HOPE od amerykańskiego rapera NF. Wraz z każdym etapem otwiera się kolejna cząstka tej muzycznej opowieści. Później usłyszymy Zalesia w nieco rapowej wersji w Mam gorszy dzień. Znajdzie się też na  chwilę zadumy w Animus. Każdy kawałek muzycznie angażuje, wciąga i trzyma aż do samego końca.

https://linktr.ee/flowpop

Na Dwoje Lampa Świeciła – Ocena

Na Dwoje Lampa Świeciła – Ocena
9 10 0 1
No i dostaliśmy kolejny udany debiut na naszym rynku. Na Dwoje Lampa Świeciła muzycznie to album łączący dwa światy. Pełen muzycznej ulicy, czyli hip-hopowego mroku połączonego z lirycznym, terapeutycznym blaskiem.
No i dostaliśmy kolejny udany debiut na naszym rynku. Na Dwoje Lampa Świeciła muzycznie to album łączący dwa światy. Pełen muzycznej ulicy, czyli hip-hopowego mroku połączonego z lirycznym, terapeutycznym blaskiem.
9/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *