Zbrodnie po sąsiedzku – recenzja 4. sezonu. Sława zabija

Okazuje się, że nie trzeba wydawać milionów na CGI, czy największe gwiazdy, żeby osiągnąć sukces. Twórcy serialu Zbrodnie po sąsiedzku z każdym kolejnym sezonem udowadniali, że to właśnie historia trójki fanów podcastów true crime na tropie zbrodni jest jedną z najlepszych produkcji na Disney+. Czwarty sezon to tylko potwierdza, ale i nie potrzebnie przedłuża tę opowieść. 

Ile może być zabójców w jednym budynku? To pytanie sobie zadaje każdy, kiedy tylko dostajemy info o kolejnych odcinkach Zbrodni po sąsiedzku. Choć o tym, że Mabel, Charles i Oliver powrócą, dowiadujemy się już podczas finałowych odcinków, to i tak zawsze pojawia się obawa, ile jeszcze twórcy będą to ciągnąć. Czwarty sezon jednak od początku był inny – bardziej osobisty.

W nowym sezonie kryminalnego serialu Zbrodnie po sąsiedzku nasze ulubione i niezawodne trio samozwańczych detektywów mierzy się z najbardziej osobistą sprawą dotyczącą dublerki Charlesa – Sazz Pataki. Choć my, widzowie wiemy, co stało się przyjaciółce odtwórcy Brazzosa, to nasi nieświadomi bohaterowie biorą się za poszukiwania. W obliczu morderstwa kaskaderki muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to może jednak Charles był zamierzoną ofiarą ataku. Wszystkie ślady i sława prowadzi detektywów aż do Los Angeles, gdzie hollywoodzkie studio przygotowuje film o ich podcaście. Jednakże słoneczna strona Stanów Zjednoczonych ma wiele tajemnic, to właśnie powrót Charlesa, Olivera i Mabel do Nowego Jorku dopiero zaczyna jeszcze bardziej epicką przygodę, która prowadzi ich do sekretów zachodniej części Arconii.

Rzuć okiem: To Zawsze Agatha – recenzja serialu. Celebracji nijakości ciąg dalszy

zbrodnie po sąsiedzku
kadr z serialu/ Disney+

Nie będę ukrywać, że jestem ogromnym fanem serii. Zbrodnie po sąsiedzku wprowadziły sporo świeżości do seriali kryminalnych, a główne trio jest jednym z najlepszych zestawów bohaterów, jakie teraz możemy obserwować w popkulturze. Jednakże, co się stanie, kiedy sami protagoniści zobaczą siebie w krzywych zwierciadle? Właśnie za sprawą Hollywood ponownie produkcja wskakuje na wyższy poziom intrygi i dalej rozwija bohaterów. Obecność aktorskich odpowiedników Olivera, Charlesa i Mabel działa świetnie, jako element komediowy. Dodatkowo daje możliwość spojrzeć na aktualną sprawę nieco z innej strony.

To właśnie obecność nowych bohaterów sprawia, że nowe odcinki są zdecydowanie najlepszymi w całej serii. Wspomniana gwiazdorska trójka w postaci Evy Longorii, Zacha Galifaniakisa i Eugene Leviego, siostra Charlesa grana Mellisę McCarthy, czy sąsiedzi z zachodniej Arconii z Kumailem Nanjianim wszyscy stanowią istotną część dla całej fabuły, a każdy z nich w pojedynkę wprowadza sporo świeżości. Na specjalne uznanie w tym miejscu zasługuje Mellisa, ponieważ świetnie odnalazła się w roli Doreen. Po pierwsze jest to zdecydowanie najśmieszniejsza postać dotychczas, a po drugie świetnie balansuje między humorem, a dramatem tej postaci. Dzięki jej obecności rodzina Charlesa zyskuje na kolejnej perspektywie, co dokłada kolejny puzzel do jego osobowości.

Rzuć okiem: Rick i Morty: Anime – recenzja anime. Filozofia zamiast szaleństwa

zbrodnie po sąsiedzku
kadr z serialu/ Disney+

Realizatorsko serial również stoi na wysokim poziomie. Pewną ciekawostką jest odcinek, w którym twórcy decydują opowiadać nam historię wyłącznie poprzez kamery obecne w miejscu akcji. Nasza perspektywa przeskakuje z kamer wind, do monitoringu, czy kamer filmowych trzymanych przez ekipę producencką. Nadaje to serii nowej dynamiki i pokazuje, że Zbrodnie po sąsiedzku nie powiedziały ostatniego słowa pod względem sposobów opowiadania swojej historii.

Można tu wychwalać obsadę, czy sztuczki techniczne. Jednak Zbrodnie po sąsiedzku to przede wszystkim śledztwo, a to jest zawiłe, jak nigdy dotąd. Podczas odkrywania kolejnych tajemnic z życia Sazz nasi bohaterowie będą musieli się wrócić wspomnienia aż do swoich początków. Stąd też uważam, że 4 sezon powinien być finałowym dla całości. Tak, jako fan chciałbym, żeby właśnie ta sprawa była tą ostatnią. Powody ku temu są bardzo proste. Wraca istotna postać z pierwszego sezonu, całość bieżącej intrygi wyjaśnia wydarzenia z pierwszej sprawy, a poza tym takiej osobistej stawki jeszcze nie było. Dodajmy do tego fakt, że teraz widzimy naszych bohaterów w swoim świetle chwały. Byłaby to idealna klamra dla historii poznanych 3 lata temu wielbicieli podcastów.

No dobra, pogadałem sobie na temat moich oczekiwań, teraz czas na ocenę tego, jak potoczył się serial. Niestety, tak jak wszystko wskakuje tu na totalny szczyt jakości, to niestety sam finał pozostawia wiele do życzenia. Nasz ostateczny winowajca w sumie, gdyby nie wszelkie zawiłości związane z zachodnią Arconią, to byłby niemalże pewny od pierwszej dłuższej obecności na ekranie. Jego geneza w żaden sposób nie zaskakuje, a sam motyw zemsty jest cholernie mało satysfakcjonujący. Przynajmniej dzięki niemu relacja Olivera i Charlesa wskakuje tu na kolejny poziom. Jednocześnie udowadnia, że bromance może również być pomiędzy dwoma seniorami.

https://linktr.ee/flowpop

Zbrodnie po sąsiedzku 4. sezon – Ocena

Zbrodnie po sąsiedzku 4. sezon – Ocena
8 10 0 1
4. sezon Zbrodni po sąsiedzku to potencjał na idealne zwieńczenie historii, ale nieidealna kontynuacja. Poziom intrygi wskakuje tu na kolejny poziom, nowe postacie nadają świeżości, a nasza główna trójka poznaje siebie z innej pespektywy. Z drugiej strony ostateczne rozwiązanie kolejnej sprawy zawodzi, co znacząco wpływa na ostateczną ocenę tytułu.
4. sezon Zbrodni po sąsiedzku to potencjał na idealne zwieńczenie historii, ale nieidealna kontynuacja. Poziom intrygi wskakuje tu na kolejny poziom, nowe postacie nadają świeżości, a nasza główna trójka poznaje siebie z innej pespektywy. Z drugiej strony ostateczne rozwiązanie kolejnej sprawy zawodzi, co znacząco wpływa na ostateczną ocenę tytułu.
8/10
Total Score

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *